Sorki,ze sie nie odzywalam,ale odswiezalam sobie pokoj a szlo mi to jak krew z nosa

.....Hopkins,caly szczesliwy,rozrabia,zre za trzech albo czterech nawet,ogolnie bez problemow....!!
Reszta gadzin rowniez nie sprawia klopotow.Kalinka wlasnie siedzi na dywanie i oddaje sie pielegnacji futerka

Ramzes spi,podobnie jak fretki ,Hopkins zre,a psy czatuja w kuchni z nadzieja,ze moze obiad spadnie na ziemie albo inny cud nastapi.....
U mnie w domu NOWA koteczka!
Troszke wylekniona,wychudzona ale barankowo-mruczasto -przytulasna.Teraz siedzi odizolowana od reszty zwierzow,bo dopiero co przyjechala ze schronu,a wlasciwie zostala przywieziona przez znajoma.Koteczka kiedys zostala podrzucona na podworko,tam przyzwyczaila sie do karmiacych ja ludzi,ktorzy szukali im domow,ale poniewaz maja wlasne zwierzaki nie mogli przyjac nowych......A potem pojawila sie "super dobra dusza" ,ktora nie pala wielka miloscia do kotow,w dodatku mieszka w innej kamienicy.W kazdym razie koty zostaly wywiezione do schronu,nie w celu "ciachniecia" i wypuszczenia ale "na zawsze".Trzy z czterech kotow nie przezyly tej "cudownej" odmiany losu"

.....W wyniku awantur,utarczek ,telefonowania do schroniska udalo sie ta kotke wyciagnac(juz przynajmniej wysterylizowana)....I tak jak mowie jest teraz u mnie....Sliczna,czarno,plowo,dymna,z puszystym (ale po przejsciach

)wlosem...Zobaczymy jak sie zaaklimatyzuje....w kazdym razie juz mnie "pobodla,pobarankowala,zamruczala na amen..."...I nie ma takiej opcji ,zeby wrocila na podworko.Zdjecia beda jak sie ciutke oswoi,bo po przytulankach gdzies sie zamelinowala i pewnie musi te stresy schronowe odespac....