Szansa zameldowała się na śniadaniu. Jadła razem z resztą kotów suche, potem stawiła się w łazience na puszeczkę (bo tylko ona dostaje takie lepsze jedzenie

). Nie pokazywała żadnych odznak bólu, kuśtykała na operowanej łapce i mam wrażenie, że radziła sobie tak samo, jak przed operacją

Potem poleżała na posłanku w łazience, a teraz chyba zaszyła się w tapczanie, bo nigdzie jej nie widzę.
Nie dałam jej jeszcze zastrzyku, wczoraj miałam nie dawać, bo działały leki jeszcze z lecznicy, dziś rano - bo nie wygląda jakby ją bolało. Dostanie przed moim wyjściem z domu, tak na wszelki wypadek.
Maryla, no właśnie torbugesic mam dla niej.