Dorota pisze::?:

Jesteśmy, cali i zdrowi.
Sorry, że się nie odzywamy ale mam "życiowy" Sajgon
Jak pisałam wcześniej, ocieplają nam blok. Horror i zgrzytanie zębami. Musiałam zdjąć siatkę z balkonu i kociaste się wściekły. Ja też. Gorąco i duszno a balkonu nie otworzę. Okien zresztą tyż.

Wszędzie fruwa miliard maciupeńkich kuleczek styropianowych tak więc zaprzestałam używać komputra coby go ochronić od tego świństwa. Odkurzam min. 5 razy dziennie i pomalutku dostaję świra. Tonio przeistoczył się w kota czarnego w białe kropki. Na Toffim tak nie widać.
Do tego, jakby było mało, ruszyła się gmina i będą mi wymieniać okna. Nie narzekam, czekałam raptem 2 lata ale czeka mnie kolejna rujnacja. Fachowy mieli przyjść dzisiaj ale będą dopiero w przyszłym tygodniu. A mnie jest już wszystko jedno. Do tego musze skompletować wszystkie papiery mojej
hacjendy więc ciągle przemieszczam się między Warszawą, Wołominem i Radzyminem

Podróże kształcą. Wszędzie opłaty i ciągle trzeba czekać. A to tydzień a to dwa....
no comments
Footra dostają powoli małego pierdolca a ja już go mam. Antułan swój protest wyraża poprzez galop w kierunku drzwi balkonowych, potem skok na szybę - odbicie i galop do kuchni. I tak parę razy dziennie. Mam nadzieje, że nie stłucze szyby.

Toffi rozkłada się pod balkonem i "wymownie" leży i czeka.
Podobno ocieplanie potrwa jeszcze ze 3 tygodnie. Zaciskam zęby i czekam. Koty też.
Pozdrawiam, Bierka prawie ugotowana al dente.