Moja pierwsza kota w moim nowym życiu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 26, 2004 10:29 Moja pierwsza kota w moim nowym życiu

No i się stalo. W moim nowym mieszkanku pojawila się kicia, co razem dalo taki efekt, że moje życie też się zrobilo nowe - mieszkanie i kotka zasadniczo je zmienily. Na lepsze, że tak niepotrzebnie dodam. Ale od początku. Kota chcialam mieć zawsze, co - dopóki mieszkalam w moim domu rodzinnym - bylo niemożliwe, bo moja sister jest uczulona. Tuż przed przeprowadzką do mojego wlasnego już mieszkania pilnowalam dwóch kotów mojej przyjaciólki, kiedy ona byla na wyjeździe. Co oczywiście zaowocowalo zupelnym kotem na punkcie kotów. Zaczelam przeglądać internet i natrafilam na tę stronę z adopcjami. Musze sie przyznać, ze ogloszenie o Rudej zupelnie przeoczylam - dzwonilam do Kasi zapytać o zupelnie innego kotka. i jakoś nam tak z tej rozmowy wyszlo, że ja to bym strasznie chciala mieć rudego. A ona, że jejku, to świetnie, bo jest wlaśnia taka cudna ruda w Toruniu i taka Lidka, która ją znalazla się strasznie martwi, bo nie może jej domu znaleźć. ja raczej sceptyczna, chcialam malego kotka - "nówkę sztukę", a tu mi proponuje się kotkę 1,5-roczną, "po przejściach" i to jeszcze z torunia, jakby ich malo bylo w wawie. Ale dobra, mówię, przyślij mi ten link, to sobie zobaczę. i link dostalam, na to forum, na stronę gdzie Lidka opisuje calą sytuację. Czytalam i czytalam, obejrzalam zdjęcia i... Zdecydowalam sie. Potem mialam z Lidką gorącą linię, czekalam z niecierpliwością jak się Ruda będzie czula po operacji itp. W końcu przyjechala. przyjechala i zawojowala wszystkich. W ogóle się nie zdenerwowala nową sytuacją, od razu zjadla, zalatwila się i przyszla do nas. Do nas czyli mojego chlopaka Marcina (nastawiony z lekkim dystansem pt. "Kochanie, chcesz mieć kotka, to ok, ale wiesz, że ja nie jestem jakimś olbrzymim fanem, więc sie nie spodziewaj, że dostanę pierdolca") i mnie. Spryciula ewidentnie wyczula, że mnie to już ma owiniętą wokól lapki, więc postanowila popracować nad Marcinem. Poszla do niego, strategicznie usiadla mu na kolanach i miauknęla. On się zainteresowal. Więc znów miauknęla. On ją zaczyna glaskać. Ona powoli się kladzie. On ją wciąż glaszcze. Ona zaczyna się wyciągać. On ją glaszcze i przygląda się z zainteresowaniem. Ona rozwala się na nim zupelnie (Marcin jest już w pozycji półleżącej). On trochę zaskoczony, trochę zadowolony. Ona trąca jego nos swoim noskiem. On mówi: "Hm, chyba mnie lubi". Ona anektuje mi faceta i zabiera jego uwagę na pól wieczoru. Po godzinie on jest zakochany i mówi, że ma w domu dwie kicie :) Ona już się czuje absolutnie pewnie i wchodzi mu nawet na glowę (zarówno doslownie, jak i w przenośni). Jemu nie przeszkadzają czerwone plamy na jegio skórze (jest trochę uczulony), ze spokojem idzie kupić claritin. Ona glośno miauczy kiedy się calujemy - zazdrosna, czy co? A jak nie zwracaliśmy na nią uwagi przez jakieś pól godziny, będać bardziej zajętymi sobą, to się obrazila. poszla sobie w kąt i nie chciala przyjśc spowrotem na lóżko. Więc poszla góra do mahometa, przynioslam ją, musieliśmy ją parę minut poprzepraszać, dal się laskawie, więc dala nam na zgodę buzi i już z nami zostala. najbardziej lub leżeć między nami. A kiedy leży na którymś z nas, to dzieli czas sprawiedliwie - 10 minut na mnie, potem przechodzi i 10 minut na Marcinie.
Jest kochana, przecudna i bardzo mądra. A za chwilkę część druga opowieści...

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 10:41

Rewelacja :dance: Niech mi nikt nie mowi, ze kobieta nie wie, jak owinac sobie faceta wokol palca (nawet jezeli ta kobieta jest kotem :lol: albo zwlaszcza :?: :lol: ).
Zycze wielu wspanialych chwil z Ruda :D
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Pon sty 26, 2004 10:44

Gratuluję i życzę wielu miłych chwil w kocim towarzystwie.
Ostatnio edytowano Pon sty 26, 2004 10:45 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon sty 26, 2004 10:45

Gratuluję i życzę wielu miłych chwil w kocim towarzystwie.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon sty 26, 2004 10:45

Gratuluje :lol: :lol: :lol: , Ruda trafila do wspanialych ludzi jak widze :D .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon sty 26, 2004 10:46

a druga część opowieści ....

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pon sty 26, 2004 10:47

Niedziela. Wyszliśmy zalatwiać sprawy na mieście, wróciliśmy ok. 17-tej. Kicia leży, bardzo spokojna. Co ona taka spokojna? I sierść ma taką trochę dziwną, jakby zjeżoną. No nic, może to normalne. Leżymy sobie z nią, glaszczemy ja. ja patrzę na jej lapę - tam gdzie miala wygolone na weflon, kiedy w zeszly poniedzialek mial sterylkę. A lapa dobrze nie wygląda. Ja się na kotach co prawda jeszcze nie znam, ale lapa wyglada na rozdrapaną - a raczej rozlizaną szorstkim języczkiem. Hm. Ona wciąż jakś taka spokojna. I jakby ciepla. Sprawdzam nos (myślę sobie, że u psów jest gorący i cieply jak się dzieje, to pewnie u kotów też.) Ale nos jakby normalny. Więc się uspokajam. Ale jednak jest jakaś dziwna. Postanawiamy z marcinem, że nie idziemy jednak do teatru, lepiej z nią posiedzimy. Siedzimy i się martwimy. Ok. 19-tej ma dreszcze. O nie, trzeba do weta. Dzwonię do koleżany, mówię co jest, ona mówi, że lepiej ją zabrać, do jutra nie czekać. podaje namiar na calodobówkę - tylko jeden przystanek metra ode mnie. Cholera, nie mam kontenerka - chcialam kupić następnym razem, bo nie uważalam tego za pierwszorzędny zakup. Dobra, po rozmowie telefonicznej z panią w klinice próbuję ją zaladować do plecaka. W plecaku ręcznik, żeby bylo na tyle wygodnie jak to możliwe. Próbujemy obydwoje. Jest kosmos. Pól godziny próbujemy. W końcu ona, może na skutek mojego tlumaczenia jej, że to dla jej dobra, w końcu się zgadza. Jedziemy. U weta kolejka. W niedzielę o 20 jesteśmy piąci. Czekamy. W końcu wchodzimy. Pani doktor mnie ochrzania - a gdzie ona ma ubranko, skoro jest niecaly tydzień po zabiegu? Przecież ona sobie szwy rozlizuje! jakie ubranko? ja nic nie wiem. Ano tak, dobrze, że pani przyszla, na lapę damy maść, a na brzuszek i bok też maść, bo jej sie szwy rozchodzą od lizania. ale bez tragedii, tylko teraz trzeba ją smarować i ma nosić kubraczek. Ruda ma mierzoną temperatue - ja ją trzymam. nie jest zbyt zadowolona, ale bez tragedii. potem dwa zastrzyki - antybiotyk i przeciwbólowy. Trzymam ją za lapki i za glówkę, caluję w czólko. Pani doktor mówi - odważna pani jes, że pani kota caluje, kiedy jej zastrzyk robię - moglaby ugryźć. Chocaiż ona jest spokojna. ja się nie boję - Ruda mialaby mnie ugryźć. Nigdy. Wierzę, że ona czuję, że chcę dla niej dobrze. Daje sie ubrać, choc niechętnie. Ale potem nie kombinuje. Jedziemy do domu, Ruda ciekawie się rozgląda - już jej lepiej, w drodze do lekarza leżala aż za spokojnie. W domu je kolację i kladzie się między nami. Znowu mruczy. Uff... Śpimy we trójkę calą noc spokojnie przytuleni. Rano wygląda już lepiej, smaruję ją i daję buzi. Wrócę w czasie przerwy na lunch, mówię jej, bo musze Cię smarować 3 razy dziennie, a pracę mam na szczęście blisko domu. Ona kiwa glową ze zrozumieniem. Dajemy jej buzi w nosek i lecimy do pracy.

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 10:47

Witaj w naszym gronie :) gratuluje nowego kochanego mieszkanca :)
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 26, 2004 10:48

Super opiowieść.
U mnie z owijaniem wokół łapy było troszkę podobnie. Co niedziela jesteśmy u teściowej na pogaduchach i wogóle tak w celach towarzyskich (bo musze z przyjemnością stwierdzić, że teściówkę mam super). Wiadomo zawsze zabieramy ze sobą psa Axla, a od wiosny do jesieni- Juniora i żółwia Gusta. Moja teściowa do wilebicieli zwierząt niegdy się nie zaliczała. Diabły to wyczuły i możena sobie wyobrazić, jakl bardzo jej nadskakiwali i jak bardzo ją kochali. I jak to się skończyło?? Teściówka wprost się nie przyzna,ale pokochała moje diablątka bardzo bardzo.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8744
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 26, 2004 10:48

Cudnie :D
Ja chcę więcej...
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 10:51

NO! Na taka relacje wlasnie liczylam :D
Ogromnie sie ciesze, ze kotka ma dom i, ze juz nie bedzie marzla na zimnie :D
Tak tez szeptalam kotce na ucho, zeby zagadala dobrze z Twoim facetem 8) Jak widac zrozumiala :lol:

Mam nadzieje, ze zadomowisz sie na forum i ze np kiedys sie spotkamy :D

Co do ubranka - to ile wetow tyle zdan na ten temat. Mi u nas zaden jeszcze nie polecal kota ubierac. Swoich tez nigdy nie ubieralam. Co do szwow, bylam z nia na kontroli przed wyjazdem.Lekarz powiedzial , ze rany suche, ladnie zasklepione, ze jest ok. Nie wpadalm wiec na pomysl by ja ubierac.
Miejsce na wenflon miala wygolone wiec gdy lizala sibie tam tym szorstkim jezorkiem latwo mogla podraznic - faktycznie, ale u mnie tez wszystko w tym miejscu wygladalo ok.
Oczywiscie w kazdej chwili moglo sie cos zmienic i cudnie, ze miala wtedy Was :D
Akcja pod kryptonimem "wet" 8) przebiegla super :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sty 26, 2004 11:10

Jak milo czytac takie posty :lol: Witaj na forum :lol:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon sty 26, 2004 11:21

Piękna historia :) I to ze szczęśliwym zakończeniem.
Życzę kotulce dużo zdrowia :D

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 26, 2004 11:43

Dzięki za mile powitanie. Cieszę się, że wam się podoba, będę mogla dalej pisać, no bo przecież gdzieś ten pierdolec na punkcie kotka się musi ujawniać, a gdzie lepiej niż na forum wśród empatyków :) Tak więc codziennie obiecuję relację. Lidziu, szeptalaś jej naprawdę bardzo przekonująco. A czy moglabyś tu wsadzić te jej piękne zdjęcia? Bo ja nie wiem jak...

kate

 
Posty: 44
Od: Czw sty 15, 2004 15:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 11:55

Rewelacja :lol: Gratuluje wspanialej, madrej koteczki :D
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, koszka, majka420 i 99 gości