Koty a mrozy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 25, 2004 22:40 Koty a mrozy

Rzucam taki aktualny temat.

W ciągu dnia mróz trzyma, co najmniej -5 stopni, a koty przemykają się: na parkingu pod samochodami, na działkach... Czasem siedzą na śniegu całkiem długo...

Na ile koty są (nie)odporne na odmrożenia np. poduszek łapek?

Jak wygląda odporność "dziczków" na niską temperaturę?

Hana

 
Posty: 10892
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Nie sty 25, 2004 22:49

Też się zastanawiałam....
Jakiś tydzień temu w moim ogródku stanął piękny, drewniany, ogrzewany styropianem domek dla dziczków, który pomieści jakieś 6 kotuchów. I co? I jak wynika ze śladów na śniegu i nocnych obserwacji, te niecnoty podchodzą, obwąchują, jeden oznaczył :twisted: (albo probował...) i maszerują pod balkon...gdzie zimno, cimno i nudno.... :roll:
Zastanawiałam się nad zrobieniem transparentu....
Może one wcale nie mają ochoty na ogrzewany domek w ogródku????
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 25, 2004 23:00

Maja, moze postaw pod balkonem?
Koty dorosle, tlusciutkie i w dobrej kondycji maja sposa odpornosc na mroz. Gorzej z kociakami i chorymi. Wsrod jesiennych maluszkow zima zbiera ogromne zniwo...
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie sty 25, 2004 23:12

Jaka Maja? 8O :lol:

Pod balkonem nie moge, bo a) pod balkon się nie zmieści, b) przy balkonie spowoduje atak serca Myszy, która pasjami na balkonie przesiaduje :roll: :placz:

Myślę sobie, że w końcu któryś się przemoże i do domku wejdzie...
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 25, 2004 23:19

Macda pisze:Jaka Maja? 8O :lol:

Pod balkonem nie moge, bo a) pod balkon się nie zmieści, b) przy balkonie spowoduje atak serca Myszy, która pasjami na balkonie przesiaduje :roll: :placz:

Myślę sobie, że w końcu któryś się przemoże i do domku wejdzie...

Mają geniuszu :lol: :lol: :lol: mają

to chociaz pod jakas sciana no?
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie sty 25, 2004 23:27

eve69 pisze:Mają geniuszu :lol: :lol: :lol: mają


:oops:

eve69 pisze:to chociaz pod jakas sciana no?


Sciane mam tylko balkonowa właśnie. A domek stoi w krzakach...teraz oczywiście mało zaliścionych :roll:
One do niego podchodzą, ale wejść nie chcą.....

No i pytanie Hany mnie też ciekawi:
Na ile koty są (nie)odporne na odmrożenia np. poduszek łapek?
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 25, 2004 23:50

Też o tym myślałam. Widziałam parę kotuchów, które dokarmiają państwo z parteru (6 kotków). Duże, tłuściutkie koty. I, paradoksalnie, widać je teraz częściej, niż latem. Wydaje mi sie, że dziczki, jak to dziczki - zupełnie inaczej reagują na zimno, niż nasze piecuchy. Kwestia przystosowania...
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sty 26, 2004 0:48

moje dziczki (nie-piwniczne) dostały jakiś czas temu dwupokojową willę z wiatrołapem :wink: i dopiero po TYGODNIU stawiania tam w środku miseczek z pysznościami raczyły wejść do środka :roll: Pomogło też wyłożenie podłogi kocem i starymi wełnianymi swetrami. Teraz, jak wynika z obserwacji, bardzo sobie domek chwalą :D

sorsha

 
Posty: 303
Od: Pon gru 01, 2003 21:33
Lokalizacja: Gdańsk/Oslo

Post » Pon sty 26, 2004 1:03

Owszem, największy problem bywa z kociakami - znajomi z tej potrzeby wpuścili kilka dni temu do domu szóstkę młodziaków i teraz zastanawiają się, co dalej... Dorosłe zaś rzeczywiście potrafią nieźle ignorować mróz i śnieg, chociaż większość nie pcha nań, jeśli nie musi.

Niemniej i tutaj zdarzają się wyjątki, jak Uszek uwielbiający niegdyś balkon w zimowe poranki,
takie w stylu -15...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 26, 2004 2:22

Estraven pisze:
Niemniej i tutaj zdarzają się wyjątki, jak Uszek uwielbiający niegdyś balkon w zimowe poranki,
takie w stylu -15...


Zdaje się, że trafiłam na takiego "wyjątka" :D
Skrobanie w drzwi balkonowe zaczyna się jeszcze zanim zimowe słoneczko wstanie. Oczywiście kocie jęki są ignorowane, bo nikt rudego nie wypuści na mróz mając jeszcze w planie dalszą drzemkę. Ale już koło 7-8 rano kocoor dopina swego i zadowolony sadowi się na kocach, którymi wyłożona jest specjalna półeczka na balkonie. Stroszy się cały i obserwuje przelatujące ptaszki, biegające pieski i ludzi wędrujących do pracy... Trudno kota zaprosić z powrotem do środka, można sobie stać w otwartych drzwiach i wołać do upadłego: Kituś, Kituś! :twisted: Kituś ma to w miejscu wiadomym ;)
Potrzafi tak siedzieć naprawdę długo.
Kiedy wreszcie da się zaprosić wkracza do domu na sztywnych łapkach, z nastroszonym ogonem, dopada miseczki i wymiata z niej wszystko, czym gardził do tej pory 8O Potem włazi na kaloryfer, a kiedy już się ogrzeje, zaczyna od nowa koncerty pod balkonem.
Myślałam, że kiedy temperatura spadnie kot spoważnieje i zacznie się zachowywać jak na domowego piecucha przystało. Próżne nadzieje. Widać ten typ tak ma :roll:

Może po prostu są koty, które to lubią?
Inna jest oczywiście sytuacja mojego rudzielca, a inna bezdomnego dziczka, ale może można zaryzykować twierdzenie, ze odporność kota jest dość duża? Zwłaszcza kiedy jest syty i w razie potrzeby ma się gdzie schronić...

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon sty 26, 2004 7:35

Po guziczkowym ogonku... - sama nie wiem jaka ta odpornosc jest :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sty 26, 2004 8:35

Większość dziczków z mojego podwórka najwyraźniej nie lubi mrozu. Owszem przemykają, czasem nawet pobawią się na śniegu, ale za każdym razem kiedy wchodze do piwnicy one sobie spią. Na szczęście w mojej piwnicy jest temperatura powyzej zera, woda w miseczce nie zamarza, a koty mają do spania łóżko i zrobione legowisko ze starej poduszki, płasza wełnianego i polaru. Codziennie przychodze do wytrzepać :wink:
Dzwonie też do p.Krysi zapytać się czy są wszystkie. Są 8) Nie wiem tylko gdzie ta reszta się chowa, która nie rezyduje u mnie :roll: Ale są wypasione, puchate... I widać tylko na sniegu najbardziej uczęszczane trasy :lol: Zazwyczaj wykorzystują koleiny po kołach samochodowych :twisted:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Silverblue i 80 gości

cron