Niestety nie jestem w stanie pomóc tym kotom, ale może jest ktoś z tych okolic. Pani z Krakowa, która ma adoptowac starą kotkę dokarmianą na kopalni zgłosiła mi ten temat.
Na starym Prokocimiu k/cmentarza przy Bieżanowskiej, róg Smolnej, podobno "ukrywa" się kilka kotów (może być nawet 8 sztuk). Większośc urodziła się zeszłego lata, w tym roku wiadomo, będzie z nich 30 kotów.
Koty są przeganiane, bo w okolicy ludzie chodują gołębie. Najprawdopodobniej ci ludzie będą chcieli się pozbyć kotów w inny sposób, żeby nie zagrażały ptakom.
Pani jeżdzi w te okolice do chorej matki, ale nie jest na miejscu. Oprócz niej, nikomu na nich nie zależy, nikt nie pomorze je nawet wyłąpać do sterylki.
Bez klatki łąpki nie ma szans.
Może ktoś działa w tej okolicy?