Pyrek to była istna dzika-dzicz. Do tego nie bojąco-uciekająca tylko bojowa! Ponieważ udawało nam się oswajać takie koty na tymczasach a niekiedy i w odpowiednich domach stałych, Pyrek trafił do domu tymczasowego u kasi79. Był bardzo waleczny i bardzo wystrachany. Kiedy zachorował, łapanie go by podać leki przyprawiało go prawie o zawał. Ale też potrafił przyłożyć i Kasi i psom i innym kotom.
22 stycznia odebrałam telefon od Kasi - "Zgadnij kto siedzi mi na kolanach???" - "Nie gadaj! Serio??? Pyrek???" - "Taaaak!"

Nie mamy bladego pojęcia czemu i jakim sposobem, ale nagle po 3 miesiącach prawie dzika-dzicz władowała się na kolana i do dziś z nich nie schodzi


Taki nasz piękny Pyrek:

U Kasi niestety zrobiło się tłoczno


Pyrek ma około 10-ciu miesięcy, jest już wykastrowany, zaszczepiony i odrobaczony.
Prosimy o pomoc!!!!!



