Gd SZCZĘŚCIARZ ma DS - zostaje z nami

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 24, 2009 22:35 Gd SZCZĘŚCIARZ ma DS - zostaje z nami

Szczęściarz rozgląda się już powoli za nowym domkiem - za stałym domkiem.
Może podbije serce kogoś tu na forum, bo bardzo zależy nam na zaufanym i doświadczonym domku.
Ten kot tyle przeszedł, ze już naprawdę musi mieć super domek.
Oczywiście pobędzie u nas jeszcze kilka tyg., lub tyle ile będzie trzeba aby doleczyć do końca infekcję dróg oddechowych, opanować grzybka, i wogóle jeszcze go kondycyjnie podreperować.
Ale widzę że Kocio teraz gdy ma więcej sił już niechętnie siedzi zamknięty w łazience (dobrze że chociaż z oknem i nasłonecznionej), on jest bardzo towarzyski, chciałby już wyjsć ale nie mozemy w pracy puszczać po wszystkich pomieszczeniach kota z grzybkiem i jeszcze nasz kolega ma alergię.
Myślę że już teraz najgorsze on ma za sobą, ładnie je i pije, chodzi na wszystkich 4 łapkach, jest mega miziasty,
Piękny czarny kot o zielonych oczach, wiek oceniono na około 4 lata, jest już wykastrowany.

Złamana łapa została ustabilizowana blaszkami, które będzie trzeba wyjąć za jakieś 3-4 miesiące, myślę że nie ma sensu żeby był aż do tego czasu w dt, zreszta na razie mamy tylko łazienke w pracy jako dt, mógłby być już w ds.
Do ds mógłby pójść gdy już nie będzie wymagał żadnego bieżącego leczenia.

Komu przepięknego, miziastego blekuńcia?
SZCZęśCIARZ BARDZO SKARżY SIę NA SWóJ LOS łAZIENKOWEGO WIęźNIA ALE NIE MAMY INNEJ MOżLIWOśCI TYMCZASOWANIA GO.


OTO JEGO HISTORIA:

Jak czarny kot przebiega drogę to podobno nieszczęście - czasem tak, ten nie miał szczęścia samochód go potrącił, a potem leżał na zimnie nie mogąć się ruszyć ponad dwie doby i nikt go nie zauważał.
Ale może jednak Szczęściarz bo zobaczył go ktoś kto zrobi teraz wszystko żeby wyzdrowiał.
OTO SZCZĘŚCIARZ
Obrazek Obrazek

W dniu 23.03.2009 znalazłyśmy z koleżanką wracając z pracy czarnego kota w fatalnym stanie - prawdopodobnie potrąconego przez samochód, ma złamaną tylną, lewą nogę do tego nie mogąc się poruszać spędził co najmniej ponad dwie doby na ziemi w zimnie i nabawił się paskudnej infekcji górnych dróg oddechowych.

Jest to kocur, cały czarny (z malutką białą plamką pod szyją), o zielonych oczach, niekastrowany, wygląda na jakieś 5lat, ubrany był w czerwoną, plastikową obrożę (chyba przeciwpchelną).
Został znaleziony przy Al. Zwycięstwa w Gdańsku Wrzeszczu w parku niedaleko Politechniki (można powiedzieć na wysokości Opery Bałtyckiej tylko po przeciwnej stronie ulicy).

CZY KTOŚ WIE CZYJ TO MOŻE BYĆ KOT?
Chociaż wątpię aby ktoś na miau wiedział bo tu pewnie nikt nie puszcza luzem w środku miasta nie kastrowanych kocurów...
Dziki też nie jest - jest dość ufny do człowieka no i miał tą obrożę.
Ale może jest czyjś tylko taki na zasadzie że jak jest to da sie mu coś jeść a poza tym niech się dzieje co chce.
Oczywiście porozwieszałam po okolicy ogłoszenia o tej sytuacji ale jakoś nie liczę na znalezienie właściciela.

Roboczo jest zwany Weteranem, bo widać że dość różne miał przygody w życiu, na głowie można znaleźć blizny w sierści pewnie po jakichś kocurzych walkach.
Kot w tej chwili przebywa u mnie w pracy w łazience ma tam ciepło i spokój.
Na razie moje szefostwo zgodzili się żeby tam był, ale nie mogę też nadwyrężać sytuacji i zbyt długo nie może tam przebywać.

Wczoraj od razu jak go znalazłyśmy byłyśmy u najbliższego weta, złamanie zostało stwierdzone "dotykowo", dostał tam pierwszą pomoc w postaci zastrzyku przeciwbólowego, antybiotyku i nawodnienia podskórnego.

Dziś rano został dowieziony do większej lecznicy gdzie zostało zrobione rtg, dziś znów dostał przeciwbólowe, antybiotyk.
Rentgen wykazał : stare zrośniete złamanie w tylnej prawej łapie, istniejące niezrośnięte w lewej tylnej, miednica jest cała, pęcherz też.
Najbardziej chyba kotu doskwiera infekcja: z nosa leje się ropny katar, który zatyka dziurki nosa, w płuchach rzęzi aż słychać na 2 metry.

Kot jest strasznie biedny, trochę się wzmocnił po nocy spędzonej w cieple, ale widać że cierpi.
Na razie nie je i nie pije sam, dziś udało się podać mu 4-5ml płynu viyo rozrobionego z wodą w strzykawce.
Na razie co dzień ma dostawać zastrzyk przeciwbólowy i zastrzyk antybiotykowy, jak nie będzie jadł i pił to pewnie wlew podskórny albo kroplówka jutro będzie.
W czwartek chirurg obejrzy czy to złamanie nadaje się do składania (ześrubowania).

Prawdopodobnie kocia czeka długie leczenie, potrzebne wsparcie w postaci ciepłych myśli , porad co do leczenia jeśli ktoś zetknął się z podobną sytuacją (ja nie mam takich doświadczeń), i również wsparcia finansowego.

Dotychczasowe koszty weterynaryjne:
23.03 - 50zł (zastrzyki, nawadnianie, diagnostyka)
24.03 - 60zł (RTG, zastrzyki, nawadnianie)
25.03 - 30zł (zastrzyki, nawadnianie)
26.03 - 30zł (zastrzyki, nawadnianie)
27, 28.03 - 300zł (operacja złożenia nogi, kastracja z opieką bezpośrednio po)
30.03. - 25zł szczepionka na grzybka
razem: 495 pln

Pomoc finansową można wpłacać na konto:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kopernika 6/8
00-367 Warszawa
81 1370 1109 0000 1706 4838 7309
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa
SWIFT potrzebny dla przelewów zagranicznych: MHBFPLPW
Z dopiskiem PKDT Szczęściarz z Wrzeszcza

Na podstawie faktur od weterynarzy fundacja viva zwróci koszty wet, z pieniążków które wpłyną z takim dopiskiem. :D
Ostatnio edytowano Czw gru 10, 2009 17:25 przez mpacz78, łącznie edytowano 7 razy
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto mar 24, 2009 23:37

podnoszę, ważne :!:
0.40 24.12.2010 Justynko [*] Śpij Spokojnie Nasze Słoneczko Kochane


Obrazek

KarolinaS

 
Posty: 4085
Od: Pt kwi 06, 2007 18:02
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 7:59

do góry
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro mar 25, 2009 10:09

Kocur zrobił w nocy wielkie siku, do kuwety.
Ale mamy mega problem - już od wejścia do firmy tak czuć niekastrowanym kocurem :?
To nawet nie z kuwety on sam takie wonie wydziela.
Nie wiem czy w tym stanie w jakim jest on się wogóle nadaje do kastracji.
Nosek miał zapchany strasznie - już mu w miarę oczyściłyśmy.
Jeżeli jutro dr. Zaleski zadecyduje że można tą nogę jakoś składać to przy okazji poprosimy o kastrację, ale jak nie będzie operowany na nogę to nie wiem czy przy takiej infekcji można robić narkozę do kastracji.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 10:49

:(

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro mar 25, 2009 11:13

biedny ''śmierdzioch"...podziwiam właścicieli firmy za tak wielkie serce i "nieczuły" na smrodki nos. w tej chwili chyba nie ma po co go kastrować. kot ma i tak obniżoną odporność, trzeba zainwestować w zapachy dla firmy.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 11:26

Inwestycja w zapachy jest świetnym pomysłem, jeżeli nie można na razie przeprowadzac kastracji. Polecam neutralizator do kuwety (najlepiej lawendowy) firmy CERTECH, na szybko do nabycia w sklepie zoologicznym w cenie 6-8 PLN (Na www.krakvet.pl kosztuje 4 PLN). Bardzo wydajny i skuteczny.
W pomieszczeniach, gdzie nie ma kota odświeżacze typu AIR-wick.

Moje wielkie uznanie dla tak prokociej firmy!

Beata Jolanta

 
Posty: 313
Od: Czw wrz 18, 2008 12:21
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Post » Śro mar 25, 2009 12:30

Trzymam kciuki za weterana :ok: dobrze że go znalazłaś zanim śnieg spadł bo biedak by chyba zamarzł :(
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 12:50

Tak na razie wietrzymy, pierzemy ręczniczki na których śpi, parzymy aromatyczne herbatki, jakoś sobie radzimy, w sumie tylko rano po nocy jak się weszło było czuć, już teraz przewierzyłyśmy da sie przeżyć.
Z kastracją to jeszcze jest taki problem, ze prawdopodobnie on jest niczyj, może jakaś osoba dokarmiająca obróżkę przeciwpchelna założyła i jeśli on dojdzie do siebie to chyba będziemy musieli go wypuścić na jego teren, bo wątpię czy jest sens mu domu szukać, a wykastrowany mógłby być gnębiony przez inne kocury w okolicy.

Byłyśmy przed chwilą u weterynarza, dostał zastrzyki: antybiotyk, przeciwbólowy i wlewy podskórne bo ciągle nie pije i nie je, i mało daje sobie ze strzykawki wmusić.

Jedyne co dobre to że kot ma dziś o wiele więcej energii bo dość skutecznie bronił się już dziś u weta przed wszelkimi działaniami na nim.

Wet mówi też żeby włączyć metronidazol, damy mu potem dziś pierwszą dawkę bo mówi ze ma "zgorzel gazową" (pęcherzyki powietrza pod skórą), nie wiem nie znam się , ale wet mówi ze metranidazol zapobiegnie bakteriom beztlenowym, które mogłyby się przez tą zgorzel rozwinąć.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 13:11

Kciuki za kotka :ok:
małe pieniążki dla niego poszły

olisek

 
Posty: 42
Od: Pt sie 15, 2008 15:44

Post » Śro mar 25, 2009 13:16

Kocury wykastrowane świetnie sobie radzą na wolności, ta teoria o gnębieniu przez niekastrowane nie sprawdza się w naturze.
Z moich obserwacji - kocury po kastacji nadal się biją, ale tylko o terytorium, nie o partnerki. Więc połowa walk odpada. Kastraty - nawet starsze - po kastracji potężnieją.

Próbowałaś karmić rozpuszczalna karmą Royal Convalescene? Strzykawką? I calopet może podawać - taka bomba odżywczo-witaminowa?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 25, 2009 13:44

annskr pisze:Kocury wykastrowane świetnie sobie radzą na wolności, ta teoria o gnębieniu przez niekastrowane nie sprawdza się w naturze.
Z moich obserwacji - kocury po kastacji nadal się biją, ale tylko o terytorium, nie o partnerki. Więc połowa walk odpada. Kastraty - nawet starsze - po kastracji potężnieją.

Próbowałaś karmić rozpuszczalna karmą Royal Convalescene? Strzykawką? I calopet może podawać - taka bomba odżywczo-witaminowa?


No właśnie ja nie wiem jak jest dlatego proszę o opinie jeśli ktoś ma takie doświadczenia jeśli chodzi o kastrację - bo nie będziemy go teraz kastrowac tylko dla kastracji bo jest w ogólnym stanie kiepskim ale gdyby doszło do operacji nogi to będę mieć dylemat czy przy okazji kazać go ciachnąć, czy jeśli będzie musiał wrócić na podwórko to czy nie zaszkodzę mu?

Kurcze nie mam gdzie kupić convalescence ani calopet, mamy tylko viyo - first aid i tego trochę udaje nam się wcisnąć.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 13:46

olisek pisze:Kciuki za kotka :ok:
małe pieniążki dla niego poszły

dzięki każdy grosz sie przyda, nawet mały.
dziś znów 30zł u wet. i 12zł w aptece zostawiłyśmy.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 14:07

monia a może spróbować wyadoptować go do kogoś do ogrodu? skoro żył na wolności, to w ogrodzie miałby raj. ja bym go i tak kastrowała, koty po kastracji nie śmierdzą i mają większe szanse, że ich nikt spod okien domu nie będzie gonił jako skunksa.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Śro mar 25, 2009 14:34

No gdyby go ktoś wziął do domu z ogrodem to byłoby idealnie dla niego.
No to prawda że kastrowany byłby w wielu miejscach bardziej mile widziany no i nie robiłby może takich eskapad za kotkami, które kończą się jak widać, gdyby go ktoś wcześniej wykastrował to może nie miałby teraz nogi połamanej bo trzymałby się bliżej domu...
No ale zobaczymy co z nim, wszystko zależy od tego czy on będzie sprawny jak mu się noga zrośnie.
Czyli jak by miała być operacja nogi to przy okazji kastrować.
A jak noga nie będzie operowana to poczekamy aż dojdzie do lepszego stanu i wtedy go ciachnąć.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 234 gości