Pisałam już wcześniej o Panamie.Nie wiem,czy to krówka,czy raczej pingwinka,ale dwukolorowa.Przebywa w lecznicy,jest dopiero po sterylce.To dorosła,ale młodziutka kotka.Jej losy nie są mi do końca znane,ludzie,którzy ją przynieśli do lecznicy plątali się w zeznaniach.Była jakaś eksmisja,kotka rok czasu siedziała sama w domu.Jest uroczą,miziastą kotką,ale jeszcze najbezpieczniej czuje się w klatce.Kilka rzeczy wyróżnia ją spośród innych kotów.Jest przeschludniutka.Nie mam wiele sprzątania w jej klatce.Na podłodze ma podkład,który wciąż jest biały,czasem na nim trochę kłaczków,wystarczy wytrzepać.Niczego nie rozlewa,je wszystko,miseczki są wylizane.W klatce ma powieszone zabawki i bawi się nimi ślicznie.Osobiście urzekł mnie jej głosik,taki dziecinny,jak u kociaka.Mam wrażenie,że dla niej ta katka to szczyt luksusu.Nie kitekat,ale mięsko,puszeczki i saszetki animondy i iamsa,suchy royal(to nie bardzo,woli mokre),a także głaski,mizianki,czysta klatka i to,że ktoś okazuje jej zainteresowanie sprawia,że kotka czuje się szczęśliwa.To kolejna ulubienica wetki.Nie daje sobie zrobić zdjęć,ale i tak na tych niezbyt udanych widać jej przepiękne,ogromne oczy.Każdy na nie zwraca uwagę.Zobaczcie sami.
