Sliczne zdjecia Irysek.
Arka, dlubie przy zdjeciach i zbieram wszystkie info z ostanich trzech dni w naszych watkach. zaraz zajrze na Dogo.
Moze im damy ja kilka dni po operacji, cos mi chodzi po glowie. Zaraz sie dowiem i napisze.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
CoolCaty pisze:Dziewczyny mam smutne wieści. Dziś za tęczowy most przeszła starsza kotka zabrana od pani Marzeny - mamusia małej Malinki. Kotka miała ropomacicze, ale oprócz tego duży guz śledziony z przerzutami na lewą nerkę i otrzewną. Nie wybudzałam jej.
gosiaa pisze:Strasznie mi przykroNie było jej dane długo się cieszyć lepszym życiem
Anna_33 pisze:Szamanka:
Nie wiem skad jestes? Z Warszawy?
Suczka, ktora bedzie jutro sterylizowana w Boguszycach wazy ok 5 kg, wiec malenka.Ma poldlugi, czarny wlos. Wiek - ok. 2 lat.
Jest jednym z psow Marzeny. Trzeba ja bezwglednie zabrac.Jesli wroci w te warunki zakazenie mamy gwarantowane i suczka moze umrzec.
Mozemy pomoc w dowiezieniu suczki do dt, ale tylko gdzies w poblizu.
.......
kasia79 pisze:Koty i psiak które trafiły do mnie w sobote czuja sie niezle ,dostaja jeszcze leki najlepiej i najdrowiej wyglada Najfajniejszy a juz jego charakter cudo poprostu.Dwie młode koteczki maja katarek ale lekki i kichaja mam nadzieje że szybko im to minie .Piesek Stefanek czuje sie niezle niczego sie nie boi gania za wiekrzymi psiakami ma apetyt kupka je4szcze luzna ,ale nie jest zle .Koty wczoraj mało jadły ale dzis juz zjadły wszytsko i ładnie sie załatwiły
kosmatypl pisze:Dziś przywiozłam do domu z lecznicy dwie koty z Boguszyc. Czarną (tą, która miała ropomacicze i jako pierwsza poszła pod nóż) i buraskę (okrąglutką kulko-kotkę).
Obie to młode, drobne dziewuchy..
Obie czują się dobrze. W uszach stanadard (ale jestem szczęśliwą posiadaczką zapasu Oridermylu). Obie są proludzkie i obie bardzo ładne. Czarna wyskoczyła z transportera i od razu zwiedzała bardzo zawzięcie, buraska jest ciut mniej śmiała, ale już po chwili obie mruczały i prezentowały brzuszki (jeszcze ogolone i świerzo pozszywane). Podobno obie kuwetkowe - kuwetę zwiedzały z dużym zainteresowaniem...
Na mój biały serek i suchą Sanabellę powiedziały abym sobie sama jadła... Zobaczymy...
Widziałam w lecznicy tę kotę, która spowodowała, że wziełam tymczasy z Boguszyc - czyli długowłosą nr 37. Absolutnie zadomowiona, jest maskotką lecznicy. Śliczna ! Tylko postaiwłam torbę na krześłe - już w niej siedziała ! Przymila się, wskakuje na kolana, śpi na rurze z ciepła wodą i w dół zwisa tylko wspaniały, puchaty ogon... Pani doktór chyba jej nie odda...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 640 gości