Jeszcze wrócę do zdjęć. Mnie poprostu zamurowało z wrażenia!!!!!! Rewelacyjna jest ta ostrość ustawiona na nosek i wąsy! Oczy bajkowe. Super jest to, na którym się przeciąga. Słowem - zachwycają!
Kicia może mieć trochę z szylkretki, bo jej babcia jest szylkretką. Mama była srebrno-bura, jak kot z reklamy Whiskasa.
Co do załatwiania, u mnie na początku było tak samo. Kuweta w ustronnym miejscu, a kotki wolały na widoku, na kocyk, który im położyłam do spania przy łóżku. Teraz kuweta stoi przy łóżku

ale załatwiają się do niej, tak, że sprzątać muszę i rano i wieczorem, tyle tego

Używam żwirku drewnianego, na opakowaniu jest bura kotka z małym kotkiem, kosztuje ok. 30 zł, ale starcza na długo, pochłania zapachy, ale sam jest bezzapachowy i można go wyrzucać bezpiecznie do WC. Miałam kota, który omijał różne żwirki, tylko do tego się załatwiał, więc już zostałam przy tym. Ale w sumie to może bardziej jednak chodzi o miejsce. Może wobec tego ustawić kilka pojemniczków ze żwirkiem, tam gdzie się załatwiać zaczęła i jak sobie któreś miejsce wybierze, to już tam wystarczy właściwa kuweta? Tak mi przyszło do głowy, kiedy sama się zastanawiałam, co będzie jak nie polubią kuwety. Ale polubiły. Uff.
Jest odzew z ogłoszeń

Ale głównie poszukiwane są kotki, które już można przytulić. A nasze potrzebują jeszcze czasu.
Siostrzyczki zapoznaję z moimi psami. Są odważne wobec psów bardziej niż wobec ludzi. Najbardziej spodobał im się staruszek Arnoldzik. Najpierw długo go głaskałam, żeby widziały, że to nie wróg. Obserwowały wszystko i nawet nie uciekały. Arnoldzik najpierw oczywiście zjadł im z miski, potem wskoczył na łóżko i sobie przysypiał. Kotki za chwilę wskoczyły za nim, najpierw na brzeg łóżka, a potem próbowały podejść bliziutko, żeby powąchać jego ogon. To, że kotki są w moim pokoju już nie jest tajemnicą i niestety nie jest u mnie w domu akceptowane. Dlatego dom tymczasowy nadal poszukiwany!
Cieszę się, że koteczka u Korciaczków już mruczy i to na łóżku
