W wecie najbardziej to wzbudziło podejrzenia, że nagle aż trzy koty (przynajmniej to co wiadomo) mają brzydkie, podejrzane wyniki, opierające się normalnej kuracji. U wszystkich trzech podobne wyniki - dobra biochemia, bardzo wysokie leukocyty, odporne na antybiotykoterapię, a nawet, jak u Radzia, mimo niej rosnące
Na szczęście poza Myszką koty nie są wychudzone, mają apetyt, tylko te pierońskie wyniki.
Z tym, że u Myszki depresja też może być równolegle. Wczoraj siedziałam z Myszką w kuchni sama, gadałam do niej, to trochę więcej zjadła. A ostatnio miałam dla niej mniej czasu, więc może...
Ja jednak przynajmniej Myszce zrobię testy w Laboclinie, nie gniewajcie się. Będę trochę zbierać na różnych bazarkach, to może nie powinnam wydawać na badanie, które uważacie za zbyteczne, ale ja tego po prostu potrzebuję dla własnego spokoju. Zrozumiecie? Poza tym poproszę dr Sabinę o sprowadzenie tych testów dla reszty. Chyba tak. Oni z moim doktorem razem są strasznie fajni i wiem, że zrobią to po kosztach.
Zobaczymy. Póki co koty trzymają się, to i ja się trzymam. Tylko pierwszy moment był bardzo trudny - panika totalna.












