KAWUSI!! Oczywiście! Witajcie! Jeszcze siedzę, ale juz pół...gębkiem. Zaraz się będę ewakuować na Sącz. KOty pokarmione, wykopaliska poczynione (ja kiedys znajde to złoto!), ciuchy wykopać... Miałam lecieć tak dośc lekko a tu zasypany świat, normalnie.. I wrócę dopiero wieczorem, kurcze bo TŻ zamówienie garderobiane złożył i po sklepach trzeba polatać.
Tak z 15 po 10 dopiero musze wyjść... spokojnie czasu kupa. Kłaczek opanował jajecznicę... Do tej pory to tak trochę jak do jeża podchodził, a dziś żarł. Może to kwestia witaminek dosypanych do żarełka...