A tu jeszcze jeden nie dla dzieci ale strasznie wzruszający
W zimny listopadowy ranek
Ty zawitałaś na nasz ganek
biedna,głodna,podrzucona
Z brzuszkiem rozdętym w kształt balona
Na nosku z szarą koniczynką
I okazałaś się dziewczynką
Stanęłaś w domu mego drzwiach
I przedstawiłaś się w słowach
Jestem mała kobietka
O taka tycia Smerfetka
biedna,głodna sierota
córka kotki i kota
Okażcie mi serca troszeczkę
I mleczka wlejcie w miseczkę
A ja jak przystało panience
Za wszystko sie Wam odwdzięczę
Wszyściutkie myszki wyłapię
Okocę się na kanapię
Firanki zamienię w puszek
Bo jestem kolczasty kłębuszek
Na samym zaś bycia początku
Kupę zrobię w każdym kątku
Ależ Ty byłaś gadatliwa
Łowna,pieszczocha i ruchliwa
Nikt tak jak Ty ze snu nie zbudził
Choćby się nie wiem jak natrudził
Ty potrafiłaś wypuszczona
W noc czarną niczym słoma
Wrócić w pięć minut z myszką w pyszczku
Mrucząca i zadowolona
Odeszłaś w wieku lat 14
Śmierć Ci zadałem swoją ręką
Uśpiłem by Ci zaoszczędzić
Bólu zmagania z raka męką
Odeszłaś w pełni dnia,południa
Dnia sierpniowego pamiętnego
Kiedy Ocean wchłonął kadłub
Kurska-okrętu podwodnego
Śpij snem spokojnym,nieskończonym
Moc marzeń sennych niech Ci wzlata
Tam gdzie w Krainie Wiecznych Łowów
Schowane wszystkie myszki świata... (Leon Bodnar)
