Kochaneczki, wielkie dzieki... Nie bylo mnie przy kompie przez dwa dni chyba..
Podczas przedwczorajszej (chyba? te dni tak leca) rozmowy z Orchidka, spotkalam sasiada. Rozmowe z Aga natychmiast przerwalam, zeby sie z sasiadem (zauwazcie jak ladnie o nim pisze: sasiad) jakos dogadac co do fot. Umowilismy sie na nastepny dzien, ale wyszedl mi wyjazd. Zrobie jakos niedlugo, bo nawet sie zgodzil. Zdazyl mi jednak powiedziec, ze (przez jeden dzien!!) zastanowil sie i chyba odda tylko malego, a kotke sobie zostawi. Na moje pytanie co ze sterylizacja, odpowiedzial, ze "nie, bo przeciez ona juz ma 5 lat". Agnieszka przy ponownym polaczeniu zapytala mnie czy mozna kotke zlapac kiedy wychodzi. Moze i mozna, ale nie wiem kiedy wychodzi.. No i zasugerowala, zeby mu powiedziec, ze slyszalam, ze gmina sterylizuje wychodzace koty
Tak wiec wychodzi, ze moze tylko maly bylby do zaopiekowania..
A z kotka - nie wiem.. Moze istotnie trzebaby ja zlapac bez jego wiedzy..