» Śro mar 18, 2009 23:51
Od czasu do czasu trzeba go troche sciagnac na ziemie,bo popadnie w samouwielbienie i odleci jak ten balonik.Balonik to przypomina brzusio Guida Brzuchacza.W pozycji lezacej na boczku przypomina kule,a mycie go to ciezka praca.Tak sie Guma Guido musi wyginac,naciagac,wykrecac ze czasem mam wrazenie ze tak juz zostanie.Pewnie niedlugo znajde go pod prysznicem ,namydlonego ,bo tak bedzie prosciej.Na razie pod prysznicem ,w brodziku Guidus Pomoc Domowa zrobil przeglad namoczonego prania.Pewnie uznal,ze moczy sie tak dlugo,ze niebawem sie rozpusci i chcial mi pomoc.Efekt-mokry Guido,zalana podloga,zachlapane kafle i zalana,podmyta pralka-chyba wyzionela ducha.Ale to i tak pryszcz w porownaniu z tym co zastalam w kuchni.Zgraja wyrodnych synalkow zrobila sobie piknik ,wywlekajac z szafki jak z piknikowego koszyka co sie dalo.Szczesciem,niewiele tam bylo,ale to co znalazly wystarczy.Skosztowaly wszystkiego po trochu,pobawily sie torebkami z cukru i maki ,a potem zmeczone ulozyly sie -co niektore-w pustej juz szafeczce.Co za przepadzite stworzenia.Niedawno musialam sie wyeksmitowac z najnizszej szuflady.Na poczatku sypial w niej Puchowy Guido,ale zaczal zapraszac gosci i robic imprezki-szczegolnie ulubili sobie moje czarne swetry.Wiec je wynioslam-chociaz nadaja sie tylko na poslanka dla Pazernych Kocurow.Teraz szafka kuchenna.A jeszcze przedtem kanapa.Az boje sie myslec co bedzie dalej.Niedlugo pozbawia mnie calkowicie przestrzeni zyciowej.