Sylwi@ pisze:Ja jestem tylko ciekawa, kto dał Sabinie i Yammayce prawo odsyłania właścicieli z kotami do Ciapkowa. Rozumiem, że tylko ten azyl polecacie. No bardzo nam miło. Super współpraca. Co my się dziwimy jak nam koty w siatkach z miseczkami wieszają na płocie. Kładą pod schroniskiem w kartonie, lub są przywożone przez taksówkarza z karteczką. Oczywiście działacie dla dobra tych kotów. Rozumiem, ale nie widzę już ostatnio zainteresowania z Waszej strony losem Ciapkotów.
Piszę to do konkretnych osób i niech się reszta nie obraża
A teraz możecie zamykać wątek. Skończyłam.
sylwia , izabela po prostu jestem w szoku, ja się pół dnia produkuję z moimi tłumaczeniami w kwestii - zaproponowanego pomysłu, który tylko nam śmignął jako jeden z wielu, a wydawał nam się dobry i byłysmy przekonane, że wam też się spodoba. nie zrozumiałyście intencji. nigdy źle nie mówiłam na temat azylu, zawsze stawałam za wami murem- a tu mi wyrzucacie, że niby to robię wam antyreklamę!!!!!! no nie było to fair!!!! DZIĘKUJĘ BARDZO!!!!a niby kto wam na boga koty dostarcza z nas? jak do tej pory to ja od was koty brałam,z wyjątkiem- jednego kota czarnego z kk- poprosiłam kiedyś izę, żeby przyjęła go a drugiego też prosiłyśmy- o śnieguska. to była sytuacja wyjątkowa, nie miałyśmy dt. ale to były zawsze telefony do izy i prośba o przyjęcie. oskarżanie mnie, że podsyłam wam ludzi wieszających koty w siatkach na płocie- jest po prostu paskudne!!!!!!właścicieli , którzy dzwonią w kwestii oddania kota zawsze edukujemy. cały czas brałyśmy właśnie koty stare i schorowane- np. jasełka-miśka u seji (kot praktycznie bez oka i ucha)- i wy zarzucacie nam, że chcemy być PKDT tylko dla maluchów

ponadto- grację ratowałyśmy z potrzeby serca- bo był wolny dt. ale dt niestety się skończyły, więc ostatnia rozmowę prowadziłam w taki sposób, że poprosiłam faceta, żeby znalezionego młodego kota nie podrzucał do kocich budek- tylko zawiózł do azylu...ale w tym czasie walczyłyśmy o miejsce dla niego i kinga zabrała go do siebie, pomimo braku miejsca- dała mu dom. kobieta, której zaproponowałyśmy pomoc w kastracji, powiedziała, że mimo to chyba odda kota do gdańskiego azylu (bo jak tego nie zrobi, jej mama wyrzuci kota na ulicę)- powiedziałam jej żeby się nie poddawała z kotem sikunem, że jej pomożemy ale też zasugerowałam, że gdyński azyl jest o niebo lepszy. i to wszystko. to całe nasze podrzucanie wam zwierząt.
a losem ciapkotów interesuję się w inny sposób, nie dziw mi się, że nie biorę już kotów na tymczas- mam zakaz od męża zabierania jakichkolwiek kotów po śmierci maluchów. poza tym, nie wezmę już żadnego kota mając drugiego rezydenta, a uważam że swoje już zrobiłam. ja sylwio też nie widzę, żebyście za bardzo angażowały się w PKDT- i rozumiem to- każda z nas ma swoją działkę, która chce robić dobrze. więc róbmy swoje - byle by zwierzęta nie cierpiały z tego powodu.
błędnie zrozumiałaś majkę, która pisała, ze koty trafiają i będą do was trafiały- przecież tak jest...one trafiają do was codziennie od durnych, nieodpowiedzialnych właścicieli. czy wy naprawdę myślicie, że my wam dzień w dzień podsyłamy karton z kotem?

lub, że dzień w dzień kierujemy do was ludzi

nie miałyśmy takiej potrzeby na szczęście- bo nasi ludzie biorą koty chore, zdrowe, stare, młode. mamy wspaniałą ekipę!
pisałam o tym, że skończyły nam się dt póki co, i to nas bardzo załamało
. ok- będę od tej pory mówić- "niech pani utopi kota", bo to chyba lepiej- niżby zwierzę domowe miało wylądować na ulicy, skoro twierdzicie- że go nie przymiecie. przykro mi bardzo, że tak mylnie nas odbieracie. myślałam, ze wszelkie niewyjaśnione i zadane dawniej rany zostały zakopane i zapomniane. szkoda, bo naprawdę uważam, że tylko wzajemna współpraca daje efekty...