Sylwi@ pisze:Sabina, najpierw robisz super reklamę swoich kotów, że Wasze są piękne, zdrowe, kuwetowe, a nasze kochane i słodkie. ale.."gorsze", bo problemowe. Teraz jak robi się tłoczno, to wyjście awaryjne schronisko.
Ja po prostu nie mogę zrozumieć, dlaczego często Twoim rozwiązaniem ma być schronisko. Właśnie tego nie mogę zrozumieć

koty "problemowe", nie są gorsze, ale mając wybór- zdrowy kot z domu, czy "nie pewniej jakości" kot ze schroniska - którego byś adoptowała? to sylwia broń boże nie jest moje kryterium, to jest kryterium ludzi, którzy do nas dzwonią i chcą adoptować kota. my zawsze mówiłyśmy o kotach schroniskowych i je polecałyśmy, a ludzie twierdzili, że wolą poczekać i zabrać od nas z domu, jak będzie jakiś do adopcji. to sam przykład pani grażyny, która niby chciała kota od nas na cito- a jednak czekała na buraskę od marii ok. miesiąc. do schroniska nie chciała jechać.
sylwia, nie robimy wam żadnej antyreklamy!!!!!!! zawsze o was myślimy i pomysł z zabieraniem małych kotów ze schronisk, pojawił się z naszej dobrej woli właśnie.
a czemu to niby nie możesz zrozumieć, że naszym jedynym rozwiązaniem jest polecenie umieszczenia kota w azylu? przecież to chyba logiczne, że kotów wszystkich z trójmiasta nie uda nam się uratować. jest nas zbyt mało, nie mamy pieniędzy na to nawet- wy macie!!!!! ZADANIEM SCHRONISKA JEST PRZYGARNIANIE KOTÓW NIECHCIANYCH I BEZDOMNYCH. wiem, że nie przygarniacie zwierząt od ich właścicieli- ale jeżeli są jakieś przypadki losowe, chyba takiej pomocy nie odmówicie? znalazłam na waszej stronie:
"Schronisko w Gdyni nie przyjmuje zwierząt od właścicieli, trafiają do nas jedynie te zagubione, błąkające się po ulicach lub odebrane podczas interwencji. Oczywiście nie dotyczy to szczególnych przypadków losowych - jak śmierć opiekuna, jego uwięzienie, ciężki wypadek."
czy jak kobieta płacze mi do telefonu, że jej mama chce wyrzucić kota z domu na ulice - to nie jest ciężki przypadek? tak czy inaczej, ktokolwiek może wam podrzucić pod bramkę kota czy psa w kartonie- i co nie przyjmiecie go? schronisko jest finansowane, wy dacie sobie jakoś radę- my na nic ostatnio nie mamy pieniędzy. hojni sponsorzy nie ustawiają sie pod naszymi drzwiami.
nie mamy miejsc W domach tymczasowych, domów jest może 5 na krzyż i wszystkie zapchane- z wyjątkiem soso obecnie. soso też niedługo wyjeżdża. jeżeli przyjmiemy jeszcze jednego weterana z zewnątrz- to się utopimy!!!! BEATA-LALLA też niedługo wyjeżdża i zostajemy na lodzie z 6 letnim ziutkiem- o którego nikt nawet nigdy do nas nie zadzwonił. a gdzie umieścimy ziutka jak beata wyjedzie? jakby pod opieką beaty był maluch, to do wielkanocy zszedłby do adopcji...a ziutek może zalegać lata.....co mamy z nim zrobić? na pewno któraś z naszych dziewczyn go weźmie do siebie...ale co z innymi zgłoszeniami?
sylwia co mam odpowiedzieć jak będę miała telefon- "proszę przyjąć mojego 4 letniego kota?", takich telefonów mam czasem 3 dziennie, a do majki przychodzi taka masa mailów. nie powiem nigdy- "niech wyrzuci pani go do lasu!!!!!!!!! ", edukuję, edukuję, proponuję pomoc w wyadoptowaniu, w reklamowaniu kota...a człowiek swoje, że do jutra się kota musi pozbyć!!!!!! sorry- ale zawsze powiem, w przypadku kiedy nie będe w stanie pomóc: "proszę go zawieźć do schroniska"- bo wiem, że mimo wielkiej ilości kotów, i różnych chorób- opiekę weterynaryjną będzie miał, pełną miskę i waszą opiekę najlepszą z możliwych.