Alarm jądrowy odwołany! Postanowiliśmy czekać. W wyniku rozmów z 2 hodowcami dowiedzielismy się, że
1. lepiej poczekać do min.10 miesięcy (jeszcze lepiej do roku),
2. jesli nie będziemy mogli wytrzymać zapachu moczu (lub zacznie znaczyć) - ciąć,
3. pamiętać, że narządy płciowe przed kastracją powinny być w pełni rozwinięte,
4. żeby oslabić zapach kociego moczu można mu podawać "ciasteczka" chlorofilowe (muszę jeszcze dopytać co to za ciasteczka, ale może Wy coś wiecie na ten temat?),
5. u kotów rasowych dojrzewanie jest późniejsze niż u dachowców, szczególnie kiedy nie mają kontaktu z innymi kotami (a tak jest u Ivana-naszego jedynaka),
6. Za szybka kastracja nie tylko może wpłynąć na zdrowie kota, ale też na urodę (podobno BRI właśnie ok. 8 miesiąca nabierają pełnych kształtów mordki, a kastracja posobno może to zahamować).
Tyle się dowiedziałam. Nie wiem, ile w tym mitów, ile prawdy (ufam, że sporo, skoro identyczne opinie przekazało mi 2 hodowców z doświadczeniem). A co najgorszego się może stać jeśli poczekamy? Odpowiedź (cyt. mojego veta) - najwyżej stracimy przyjaciół, bo nikt nie będzie chciał nas odwiedzać

Oczywiście żartuję, bo tak źle to jeszcze nie jest - w końcu ona jeszcze nie zaczął znaczyć.
PS. a co do wagi... teraz nie wiem ile waży (bo on przybiera teraz dość szybko). W wieku 7 miesięcy ważył 3,8 kg. Ale zgodnie z opinią p. Czarneckiej - raczej nie będzie bardzo duży jak na BRI.