Dziś Rysia ma temperaturę już ciut wyższą i czuje się troszkę lepiej. Nie wiem, jak ona znosi to szprychowanie lekami, ale na razie jeszcze wytrzymuje. Spisałam wczoraj TŻtowi, co Ryszopatra ma dostawać, gdy mnie nie będzie, żeby się nie pogubił w tym i wyszła mi taka litania:
Dożylnie kroplówkę, do tego 2xdziennie witaminę C doustnie, 2xdziennie parafinę, 2xdziennie colon c, 1xdziennie 1ml bezopetu, metoclopramidum wspomagające persytaltykę jelit dożylnie 4xdziennie po 0,2ml, do tego Felissimo w jedzonku, no i to opium co 2 godziny łyżeczkę roztworu do pysia.
Mimo tego jeszcze nas nie znienawidziła. Dogrzewamy ją termoforem, jest super zadowolona, gdy nagrzeje jej się brzuszek i pupa, wczoraj nasza rekonwalescentka wyglądała tak
wymiziałam ją i usnęła, mrucząc opatulona w kocyk, dogrzewana termoforem i izolowana od góry ciepłą poduchą