Byłam wczoraj w odwiedzinach u Bartka.
Nie ulega wątpliwości, że i kot i dom - wszyscy szczęśliwi.
Pani potwierdza, że Bartuś jest bardzo spokojnym, grzecznym kotkiem, oczywiście śpi razem z panią od samego początku, towarzyszy jej we wszystkich czynnościach domowych.
Bartek dał mi się pogłaskać, ale pod koniec mojej wizyty, tak na wszelki wypadek oddalił się. Mimo że mu mówiłam, że na pewno go już nigdzie nie zabiorę.
Kazał mi pozdrowić Mrunię i Belcię, a za Lunę trzyma swoje kciuki - żeby znalazła taki dobry dom jak on.