Dzwoniłam do lecznicy. Sprintusia miała w nocy operację. Trwała ona 3,5 h. Czuje się doskonale

Rano wcięła całą miseczkę karmy

Usunięto jej jajnik i poskładano od nowa nóżkę. Podobno zasuwa po lecznicy jak mały samochodzik, jakby to nie jej operowano w nocy łapinkę
Teraz muszę się dobrze zastanowić, jak ją przywieźć

Chcielibyśmy pojechać po nią sami, ale to kawał drogi (czytaj: sporo kasy). Muszę coś mądrego wymyślić
