» Nie mar 15, 2009 10:18
Jest po prostu słabiutka. Dzwoniłam do weta. Za dużo nic się nie zrobi, ale mam podejść sama (żeby już nie ciągać), da mi jeszcze do kroplówki jakieś dodatkowe składniki odżywcze, których zasadniczo przy mocznicy nie podaje się chyba, ale w tym wypadku to właściwie i tak zaszkodzić się nie da bardziej, a pomóc można, dopóki jest cień nadziei. Istotne jest to, że nie ma objawów wskazujących na to, żeby się męczyła - wymoty, objawy neurologiczne itp.
Tylko wezmę prysznic, bo tylko tak snuję się po domu.
Dziewczyny, to dla mnie naprawdę bardzo ważne że jesteście.