Mam problem: w mojej lecznicy jest na kilkudniowym pobycie piękny czarno-biały kot, ok. 9-letni. Pan, który go przyniósł mówił, że posikuje w domu bo nie toleruje innych kotów.
Pan ponoć dostał od swojej Pani wybór: albo ona albo kot, nietrudno zgadnąć, kogo wybrał Pan, tym bardziej łatwo, że kot jest już w lecznicy.
Dzisiaj go widziałam, bo byłam ze Stefkiem aby weci coś wymyślili na temat leczenia tego chronicznie zapchanego Stefkowego noska, ale to sprawa do mojego wątku.
No i widziałam tamtego kotka, mówię Wam, cudo, prawie cały czarny, białe wąsiska i białe skarpetki, normalnie koci arystokhata .
Lecznica nie może go długo trzymać, schronisko go nie chciało ponoć przygarnąć, no i sprawa jest taka, że jeśli w ciągu paru dni COŚ się dla kota nie znajdzie to chyba wyląduje na ulicy.
Nie wiem, może jakaś stadnina, dom wychodzący, bezpieczny ogród...,bo na stały dom w takim krótkim czasie raczej nie ma co liczyć.
Ja go nie mogę wziąć, bo to kot-jedynak, jest słodki, przymilny do człowieka ale choleryk dla innych kotów itd.
Nie wiem, co robić, ma ktoś jakiś pomysł?