» Sob mar 14, 2009 20:33
Mialam przez chwile czyste szyby.Byly piekne !Nawet widok z okna byl ladniejszy.No coz,zapomnialam,ze rezyduje u mnie stado leniwych,gnusnych,grubych kocurow,ktore tylko czekaja,zeby cos spsocic.Niestety,doszlo do 1-szej wojny przezszybnej.Obie strony byly przygotowane.Jako agresor wystapil Kacper-kot sasiada o walecznym sercu.Jako obroncy na 1-szej linii klan ryzoli ,wspomagany przez nieco spoznionego,bo zaspanego ,ale urodzonego przywodce Aleksandra Guida Wielkiego.W odwodzie,a wlasciwie na parapetach niezajetych przez wroga -reszta Klanu Dzielnych Olowianych Chlopcow.Sygnal do ataku-okrzyk ninja-...i zaczelo sie.Obie strony uzyly broni konwencjonalnej,chemicznej oraz psychologicznej.Okrzyki i wrzaski w roznej tonacji krazyly w powietrzu,mocarne ,krotkie i dlugie,ale niestety brudne lapy tlukly o szyby.Na koniec Agresor odwrocil sie tylem-wszyscy mysleli ,ze to odwrot,ale on spryciula wtedy uzyl broni ostatecznej czyli...zawartosci pecherza.Takiego afrontu juz nie zdzierzyl Honorowy Guido i Waleczny Wstydliwy.Sprytnie pokombinowali,ze okraza wroga i zaatakuja z flanki.Tak tez zamierzali zrobic,ale na przeszkodzie stanely im solidne,zamkniete drzwi.Z rozpaczy chyba dali sobie nawzajem po gebie i udali sie na odpoczynek.A ja liczylam straty :szyby do ponownego mycia-wszystkie,bo odwody walczyly z wymyslonym wrogiem,ale efekt ten sam.Zdeptane parapety.W polowie zerwane firanki,smetnie wiszace,pozaciagane pazurami.Zerwane lancuszki od rolet i urwana antena-to przypadkowe ofiary.Widok jak w melinie.Strat w kotach na szczescie nie bylo.Racje maja ci,ktorzy twierdza,ze wojna to glupota.