Dziś Smolik przespał większość dnia. Oczywiście z ogromnym zapałem pałaszuje każdą starannie wydzieloną porcję, pije syrop. Ma bardzo grubą skórę, potrzebowaliśmy grubszej igły, żeby podać mu zastrzyk (zastrzyki teoretycznie domięśniowe, ale w rzeczywistości wychodzą podskórne, bo chłopak mięśni po prostu nie ma). Jest cuudny

staje na nóżkach, przednimi łapkami opiera się o moje ramiona i ociera zasmarkanym łebkiem o polik; wywala umorusany brzusio do głaskania

kupki są już dużo mniej cuchnące i uformowane, choć jeszcze trochę im brakuje do ideału

Chciałabym, żeby stanął na łapki jak najszybciej, będę mogła go wtedy porządnie odrobaczyć i wypuścić do kotów, dziś wyglądał do nich ciekawsko przez szparę pod drzwiami. Chciałabym, żeby był już piękną utuczoną krową, a nie przewracał się, gdy mocniej się go pogłaszcze..