Może dziś wieczorem ktoś wypatrzy to rude panisko... Byliśmy dziś u lekarza z naszym rudym Tygrysem i przed nami w kolejce stała Pani karmicielka z rudą koteczką w transporterku. Pani mówiła, że koteczka wróciła z adopcji: zarobaczona, zapchlona, wystraszona, a powrót wyglądał tak, że bez słowa przyniesiono ją w torbie do lecznicy i zostawiono pod stołem...
Ostatnio edytowano Pt mar 13, 2009 21:14 przez ciaptak, łącznie edytowano 1 raz
podniosę rudaska A to co napisane małym drukiem spowodowało,że kwestia oddania mojego Tofika na bezpieczny wybieg stoi pod dużym znakiem zapytania Bo bezpieczeństwo widać ma wiele twarzy.