
poprzedni wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=89 ... &start=585
Wejście było wielkie i mocno zabarwione bogatym życiem wewnętrznym Skunksika - w czasie podróży postanowił wydać z siebie to, co zjadł, co by podróż nie była nudna... Nie znamy jego historii, ale teraz ważne jest tylko to co przed nim.
Skunksik to 1,5 kg 8-letniego nieszczęścia. Na ogonie czuć wszystkie kręgi, widać wszystkie żebra, przerażająco sterczącą miednicę, każdą kosteczkę. Na łapkach ma odleżyny. Poza tym standardowy zestaw ze schroniska - kk, świerzb itd.
Zresztą zdjęcia mówią same za siebie (to z lecznicy zrobiła Ania Coolcaty podczas przeglądu):




chcąc, nie chcąc, musiałam go obmyć, był cały wymazany rzadką cuchnącą kupą. Musi być na intestinalu, jego jelitom pewnie sporo czasu zajmie powrót do normalnego funkcjonowania.
Skunksik jest spokojny i senny, za chwilę zacznie odsypiać ten koszmar. Po raz pierwszy od długiego czasu zaśnie spokojnym snem w czystym miejscu, gdzie będzie miał dla siebie większą przestrzeń niż kawałek brudnej szmaty wydartej innym biedom, pełną miskę i czystą wodę.