Nie raczej nie wylatuje no ale tą wbitą igłę (nie napisałam chyba tego) przytrzymujesz delikatnie. Bo wiadomo, ze kociasty może się ruszyć, a jak się ruszy to igła na pewno wyleci.
Tak zastrzyki ma razemz kroplówkami. Tym bardziej dlatego, że te zastrzyki z b12 są szczypiące, a kroplówka trochę to łagodzi.
A w nocy chłopak spał razem ze mną

to znaczy On spał na jednej podusi, ja na drugiej. Zasypiał na mnie ale po kilkunastu minutach musiałam zmienić ułożenie ciała i kotu zaproponowałam poduszke co o dziwo spodobało mu się bardzo wielce (łaskawiec

) jak się obudziłam dalej leżał. W zasadzie to nie za bardzo miał ochotę wstawać więc poleżeliśmy sobie razem. Jak wstałam chłopak dalej leżał. Dopiero jak poszłam umyć włosy i zrozumiał, że to nie żarty wstał... mrauknął, usiadł na kołdrze z jednej strony, później z drugiej i czekał aż potwory podkołdrowe wstaną. Potwory były wielce leniwe dzisiaj ale zamiast nich pojawił się wróg numer jeden... czyli pomarańczowa wstążeczka.
Qua nie zjadł, ale cieszy mnie że podszedł do miski i chociaż kilka chrupek skubnął. A dzisiaj rano, po wczorajszych kroplówkach był lepiej nawodniony niż zazwyczaj. Może coś tam powoli zaczyna łapać?