było Kocioowa chora- ile czekać po białaczce na nowego kota?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 17, 2004 18:07

Bardzo mi smutno, jednak dobrze ze Kicioowa trafila wlasnie na Was. Sciskam Was mocno, mocno :( .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob sty 17, 2004 20:35

Strasznie mi smutno :-( Wspolczuje :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87951
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob sty 17, 2004 21:09

mrouh pisze:Dziękuję Wam za wszystkie rady i wsparcie. Nie wyobrażam sobie już życia bez kota, ale najpierw muszę odżałować Kiciulę. No i mieszkanie musi się "odbiałaczkować" :evil: . Będę podziwiać Wasze Ogoniaste i uczyć się od Was. Dziękuję.


Bardzo Ci współczuję. :cry: Ale jeśli to była białaczka, a nie nic innego, to chyba nie jest konieczna bardzo długa kwarantanna?
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob sty 17, 2004 21:36

Pytaliśmy wetkę, ile czasu powinniśmy zaczekać z nowym kotkiem (ale chyba w przyszłości będą dwa, może wtedy będą się mniej gniewać:(, jak będę czasem zostawiać je z kochanym przecież TZtem i będzie im raźniej). Powiedziała, że nawet do roku, na różnych kocich stronach wyczytałam, że pół roku. No cóż, w każdym razie jeszcze nie teraz. Jeszcze zapytamy, jak będziemy gotowi na nowego ogoniastego:-)
A może Wy macie jakieś konkretne informacje?

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Sob sty 17, 2004 21:40

jesli chodzi o bialaczke to koty zarazaja sie jedynie przez bezposredni kontakt z nosicielem ze slina lub odchodami... Akurat niestety jestem "w temacie"... wirus jest bardzo nieodporny na wszystko i poza organizmem szybko ginie... teraz odwiedzam kota podejrzanego o bialaczke i po zwyklym umyciu rak moge sie glaskac z moimi...
ale moze podejrzewaja jeszcze cos dodatkowego, co wymaga kwarantanny? :-(
Biedni jestescie :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87951
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob sty 17, 2004 22:49

Nic nie mówili o tym, żeby znaleźli coś innego. A mieliśmy prawdziwe "konsylium". Z badań krwi wyszło na pewno, że leukocytów dużo. Na inne wirusy pewnie trzeba byłoby robić inne testy... bo w morfologii nie wyjdą. Nasza Kocina prawdopodobnie zarażona była od matki lub w schronisku, bo odkąd była u nas, nie miała kontaktu z żadnym innym kotem, więc i nie miała się jak zarazić. Na pewno jeszcze będę miała kota, bo to najwspanialsze stworzenie pod słońcem.

Nie mogę znależć tej strony, gdzie czytałam info o koniecznej kwarantannie. Może mi się coś pokićkało, że to ma być tak długo, bo czytałam to spanikowana, jak dostałam wiadomość, że Kociula ma białaczkę. Pamiętam, że się zdziwiłam, że trzeba tak dlługo czekać, a wirus jest zbyt wrażliwy, żeby można go było przynieść do domu na butach.

Jeszcze raz dzięki.

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Nie sty 18, 2004 9:57

Półroczna kwarantanna jest potrzebna przy panleukopenii, a że białaczka nazywana jest czasem leukemią, mogło Ci się coś źle skojarzyć. A dwa koty wzięte razem to świetny pomysł (powiedziała ta, co ma jedną i panicznie boi się dokocenia).
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Nie sty 18, 2004 12:29

zajrzyj na vetserwis moze?
http://www.vetserwis.pl/koty.html
sciskam Was mocno.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87951
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sty 19, 2004 12:27

mrouh, dopiero przeczytałam- bardzo mi przykro :( współczuję.
Przy białaczce z tego co wiem, nie trzeba czekać pół roku - przeczytaj w vet serwisie.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 19, 2004 12:51

:crying: bardzo współczuję...

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Wto sty 20, 2004 1:00

Chyba ze trzy razy przeczytałam o białaczce na vetservisie, ale tam nie ma nic na temat czekania na następnego kota, tylko, że wirus bezdomny (czyli bezkoci) może przeżyć bardzo krótko. No to ja już nic nie rozumiem- dlaczego ta miła pani wetka tak powiedziała? Zaczynam ją podejrzewać, że ona coś podejrzewała i nie powiedziała...Jak nie znajdę odpowiedzi, to chyba zadzwonię... :)
Brakuje mi Futrzastej:-( Wieczorem zdaje mi się że o czymś zapomniałam, a ja tylko kuwety nie muszę sprzątać. Kto by pomyślał? 8O

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Wto sty 20, 2004 1:16

W takiej sytuacji faktycznie radziłabym skontaktować się z wetką i niech Ci wytłumaczy dlaczego tak a nie inaczej kazała Tobie zrobić.
Tak jak piszesz, "bezdomny" wirus żyje bardzo krótko. Pamiętam, że czekałaś na wyniki aż do drugiego dnia, czyli coś może podejrzewali (FIP?). Niech Ci jasno i wyraźnie powie o co chodzi. Powiedz, że czytałaś na temat wirusa białaczki i z tego co piszą wnioskujesz, że nie jest potrzebna kwarantanna dla mieszkania.
Trochę dziwna sytuacja. Albo wetkce pomyliły się choroby przy dawaniu Tobie rad, co jest raczej przecież niemożliwe albo nie chce powiedzieć Ci wszystkiego, co też raczej niemożliwe - bo po co?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 20, 2004 1:50

Dlaczego na wyniki miałam czekać do następnego dnia to już wiem (wyciągnęłam z TZta :lol: ). Podobno w klinice na akademii nie mieli tego testu na białaczkę. To mi się wydaje mało prawdopodobne, ale chyba pan wet wolał zrobić go prywatnie 8O , bo to kosztowało 60 zł... Nie wiem ile kosztuje normalnie ten test, ale był robiony w prywatnym gabinecie w Lublinie, a reszta badań na akademii. Dlatego czekaliśmy. I chcieliśmy coś wreszcie wiedzieć, dlatego nawet mojemu TZtowi nie przyszło do głowy, żeby się o to dopytywać czy szarpać.

Jak teraz na spokojnie przeglądam te strony, to chyba po żadnej chorobie nie każą tyle czekać.
To nie chodzi o to, że na siłę chcę już wziąć kota- jeszcze nie jestem "w nastroju", ale zastanawia mnie to

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Wto sty 20, 2004 2:05

Tam gdzie ja chodzę, sam test kosztuje 50 zł. Ale pewnie liczył Tobie z wizytą. W każdym razie mniej więcej tak samo.

Ja też przechodzę okres "żałoby". Chciałabym, ale nie potrafię od razu wziąść nowego kotka. To samo przyjdzie, ta pewność, że to już ten właściwy czas. Albo, trafi się na właściwego kotka :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 20, 2004 7:30

po panleukopemii (tak sie to pisze?) chyba wlasnie kaza czekac... wiec moze i po czyms jeszcze :-( jak bede miala chwile to poszperam w poradniku zdrowia kotow, moze cos wyczytam.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87951
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 73 gości