Ja to bardzo lubię robić. Moja praca łączy satysfakcję tworzenia z tą bardziej wymierną formą satysfakcji.

Samo dłubanie sprawia mi przyjemność, sprzedaż jest podyktowana potrzebą utrzymania rodziny - jak dla mnie mogłabym dłubać dla samego dłubania, a nie musząc zarabiać, mogłabym poświęcić czas na wymyślanie, projektowanie, poznawanie nowych technik których jeszcze nie znam. Od lat "chodzi za mną" frywolitka - samodzielnie udało mi się załapać podstawy, odpatrując na gotowym wyrobie... Dalej już bez jakichś wskazówek nie pociągnę. I nie mam czasu na eksperymenty.
Teraz dłubię i to mnie jak najbardziej kręci. Trochę denerwuje presja - pośpiech, świadomość że muszę jak najszybciej. No i dołek związany z samym faktem czyjejś kretyńskiej zabawy kosztem mojej pracy...