Kot po przejsciach odmawia jedzenia - bardzo prosze o POMOC!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 05, 2009 23:28

Jak na oknie jadł papirusa to tam mu dajcie jeść :wink: Kciuki za apetyt :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw mar 05, 2009 23:54

Ja dałabym mu policzone chrupki. Wtedy będzie wiadomo czy coś zjada w nocy.
Trzymam kciuki żeby stres szybko minął
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt mar 06, 2009 0:17

Klatka nie byłaby zła...Daj mu pudełko, do którego może się schować. On jest przyzwyczajony do ograniczonej przestrzeni i tak się czuje bezpiecznie. Jest z pewnością zdezorientowany wolnością i dlatego nie może się skupić na jedzeniu...
Mam od 4 dni dzikusa z ulicy, nigdy nie był w domu, ani nawet w piwnicy, ma jakieś 8 miesięcy. Nie jadł 3 dni, też próbowałam różnych rzeczy. Na rękach mruczy, w klatce fuczy i chowa się. Jedzenie rozpoczął od polizania z palca mleka skondensowanego słodzonego (spróbuj, wszystkie koty to uwielbiają, chociaż nie za dużo, bo biegunka może być), jak zjadł miseczkę to potem zjadł i inne rzeczy. Je jak nikt nie widzi, tylko w klatce, do której sam wchodzi jak się przestraszy.
Cierpliwości, będzie dobrze
AnielkaG
 

Post » Pt mar 06, 2009 10:20

Przeczytałam obydwa wątki, historia tych kotów jest po prostu przerażająca. Bartusiowa agresja wynika z tego, że przestał sobie radzić z nadmiarem bodźców - najpierw kastracja, potem jedno nowe miejsce, potem drugie.
Biedne, biedne koty :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt mar 06, 2009 11:03

Hipbo, na temat likwidowania braku apetytu niewiele wiem, bo nie miałam takiego problemu. Mogę jednak trochę doradzić w kwestii socjalizacji...

Otóż w kwietniu ubiegłego roku stałam się domem tymczasowym dla 8-letniej bezdomnej koteczki. Kota bywała okresowo w dwóch różnych domkach (w tym po sterylce), ale zawsze potem wracała na "wolność"... Nie znała więc życia domowego. Pierwszy miesiąc u mnie spędziła w wersalce! Bardzo rzadko ją widywałam... wiedziałam, że żyje tylko po znikającym jedzeniu i pojawiających się resztkach w kuwecie ;) Proces oswajania Misi trwał baaardzo długo. Tym bardziej, że mój roczny wówczas rezydent był baaardzo zazdrosny (nadal zresztą próbuje przeganiać kicię :roll: )

Każdy kot reaguje inaczej na stres. Misia dzisiaj sama przychodzi na mizianki i potrafi odwalić łapą gówniarzowi, który próbuje ją "ustawiać" :)
Potrzebny jest czas, cierpliwość i duuuużo miłości. Ja na całe życie zapamiętam pierwszy raz, gdy Misia przyszła mnie zbarankować - prosząc tym o głaski (wzruszenie nie do opisania!) :1luvu: Zapomniałabym dodać - zaadoptowałam ślicznotkę w czerwcu ub.r. ;)

Z rad, które dostawałam od tutejszych forumowiczek najlepiej zadziałały:
- częste przebywanie w pomieszczeniu koty, bez zwracania na nią uwagi (np prasowanie, czytanie książki - najlepiej na głos, itp)
- zabawy z innym kotem w pobliżu - tak by "nowy" mógł obserwować i wyciągać wnioski - zabawa jest fajna i nie groźna dla mojego życia
- KRÓTKIE próby miziania, tzn zaprzestanie zanim kotu się znudzi
- nic na siłę (to oczywiście nie dotyczy kwestii nie jedzenia!)

Trzymam kciuki za przystojniaka Bartka :ok: :ok: :ok:

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt mar 06, 2009 21:47

No... może coś się ruszyło.
Bartuś zjadł. Rano ok 8-smej, po powrocie z pracy zawiązałam mu grubszy. krótki sznurek na szyi (obróżka z szelek okazała się nie do odczepienia).
Zabrałam wszystkie stare zapasy jedzenia i nałożyłam szwedzki stół.
I poszłam spać. Ok 12-nastej - wygrał serek Bieluch i chyba 2 chrupki. Serek wyglądał na wyraźnie lizany. A kić siedział na szafie. Syczał i prychał.
Ale co tam. Dorzuciłam mu Winstona z łososiem. I jak zaczął wcinać to było słychać w całym pokoju.

Ale zejść nie chciał. Został na górze ale poszedł do niego Koleś - kochany kocur 2,5 letni. I zaczął go socjalizować. Co sobie powiedzieli, zostanie ich tajemnicą... ale ok 17-nastej, jak zaglądał mąż to siedzieli obaj na podłodze i dyskutowali. Ok 18-nastej poszłam z Wiskasem z kurczakiem w saszetce. A kić na parapecie. Nawet mało protestował, jak mu podsunęłam tackę z jedzonkiem. Pojadł, zakąsił papirusem (moim wypielęgnowanym papirusem)
i w końcu zszedł na podłogę.
Koleś całą akcję obserwował z koszyka pod stołem. Potem przeniósł się pod okno, by też się załapać na sesję zdjęciową.
A koć zaczął zwiedzać pokój, usadowił się w koszyku, gdzie wcześniej był Koleś, powygnieżdżał, ale nie położył. Chodził koło mnie ale nie podszedł całkiem. Nie nalegałam.
Potem, dostał się na okno (zauważyłam,że boi się wskakiwać na wyższe miejsca) wskakując na tapczan, potem na biurko i dopiero na okno.
Tam spróbowałam go pogłaskać. Cztery razy miznęłam po pleckach, a on przypomniał sobie, że ma być groźny. Zasyczał.
Więc poszłam do pracy. Koleś u niego jeszcze został. Może go do czegoś przekona.
Teraz męża kolej zaglądania do Bartusia i cieszenia się postępami.
Wiem, że przed nami jeszcze długa droga, bokociak wielu rzeczy nie zna, nigdy nie robił. Ale małymi kroczkami dojdziemy do kolanek i innych takich.

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt mar 06, 2009 21:52

A w ogóle, to jak tylko weszłam do pokoju o 12-nastej, to wiedziałam, że coś musiał zjeść i pić. Bo w kuwetce był urobek. I czuło się z daleka, bo kocurrowe hormony jeszcze nie przestały działać. I na tapczanie też zaznaczył swoją obecność.
A propos, ktoś wie jak się pozbyć tego kocurrowego aromatu?

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt mar 06, 2009 22:11

Zjadł :dance: teraz już może byc tylko coraz lepiej, zwłaszcza z takim kolegą :wink:

mirabella

 
Posty: 527
Od: Śro lis 26, 2008 13:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 06, 2009 22:14

Mam nadzieję, że teraz już będzie może powoli, ale z górki :)
A dla kolesia moc głasków, zuch chłopak, zaopiekował się biedakiem :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 06, 2009 22:37

Dobrze, że zaczął jeść. Z papirusem się raczej pożegnaj, moja piękna uprawa tychże roślinek została pochłonięta dawno temu. Spróbuj ewentualnie wysiać owies, może mu zasmakuje.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt mar 06, 2009 22:40

na stole koło jego miski stoi doniczka z kocią trawką (tymotka łąkowa).
Ale nie ma to jednak jak dorodny soczysty młody papirusik.

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob mar 07, 2009 1:26

:D Biedny papirusik :)

Ogromnie sie ciesze, ze kocio zjadl... I ze robi postepy, poglaszcz ode mnie Kolesia, bo wykonal kawal dobrej roboty :) Oby tak dalej...
Trzymam za niego kciuki, ciagle!

A zapach faktycznie... intensywny ;) Mam nadzieje, ze zacznie slabnac niebawem.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Sob mar 07, 2009 8:49

hibpo pisze:A w ogóle, to jak tylko weszłam do pokoju o 12-nastej, to wiedziałam, że coś musiał zjeść i pić. Bo w kuwetce był urobek. I czuło się z daleka, bo kocurrowe hormony jeszcze nie przestały działać. I na tapczanie też zaznaczył swoją obecność.
A propos, ktoś wie jak się pozbyć tego kocurrowego aromatu?

Na koci smrodek są środki neutralizujące. Jest Vitopar, ja mam Bio-Stalfris, polecony mi na forum jako równie skuteczny, a tańszy i kupiony w sieci. Tyle że ja nie zdążyłam go użyć - Tysiek po jednorazowym olaniu łóżka zaczął trafiać do kuwety. :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob mar 07, 2009 11:42

Cieszę się z postępów i trzymam kciuki za dalsze :D :ok: Głaski dla Kolesia Obrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Sob mar 07, 2009 12:05

To super że kotek zaczął jeść :) teraz już pójdzie z górki. Trzymam mocno kciuki za koteczka ;)
Obrazek
viewtopic.php?f=1&t=116684&start=45
http://nadziejanadom.org/
Ludwiczek[']; Kinia[']; Balbinka[']; Kleo ['] - mój kochany miś

Kleo

 
Posty: 1449
Od: Sob sty 12, 2008 15:50
Lokalizacja: Będzin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości