Mam kotkę imieniem PUMA (jak już zresztą się chwaliłam

), a podkreślam to, bo moja mama utrzymuje, że nadal kici nie akceptuje i czasem smoli niezłe teksty. Np. jak kicia robi coś, czego mama nie chce by się wydarzało, krzyczy w niebogłosy: Sio PANDA, PIESKU! Weżcie mi tego diabła!
Czasem zjawia się u nas nieznośny syn mojej siostry, Łukasz (nieusłuchany poruwnywalnie do Pumy

) i np. teraz w okresie świątecznym z pokoju mamy dobiega: Łukasz! Złaż z choinki!
Na marginesie dodam, że swoim znajomym mama wciąż powtarza, że powinni sobie sprawić kotka, bo to świetny pomysł
