Witamy Luśkowato s rańca.
Luneczka pieszczoszek, zlośnica i despota ma się calkiem dobrze.Rozpuścilam kicię jak dziadowski bicz

i teraz muszę spiijać tą śmietankę brrr.
Lunka jak tylko przychodzę do domu to uważa że jestem tylko dla niej.
Jedzonko, myzianko i czule przemowy. Jak przerwa techniczna (np. na gotowanko) to larum takie że ufff.
Najbardziej śmieszy mnie jak dzwoni telefon lub ja gdzieś dzwonię to wtedy atak, atak bo przecież jedną ręką się odemnie nie odgoni i oczywiście tak miaukoli i podskakuje i ociera się o buzię że prawie nic nie slyszę. I co i muszę rozmwiać na stojąco bo na to Lunka nie znalazla jeszcze sposobu.
Najwspanialej, dla Lunki oczywiście, jest jak może się zwinąć w klębek obok mnie i żeby tak to trwaaaaalo, trwallllo i trwalo(oczywiście z malą przerwą na jedzenie - Lusi oczywiście).
Tak to rozpieścilam koteczkę
