Nie nie to nie alergia
Zaraziła się ode mnie, bo ja przecież chora, zresztą wszyscy chorujemy, mąż też leży w łóżku.
Dostała nam skurczów i drgawek, pogotowie zabrało ją z podejrzeniem zapalenia opon, badania nic nie wykazały, więc odetchnełam z ulgą, a dreszcze dostała ponieważ gorączka ją brała szybko i nagle i to tak z zimna. Właściwie nie wiadomo co to jest, zapisane jest jako zapalenie dróg oddechowych, ma jeszcze trochę gorączki, dostaje antybiotyki, kroplówkę, ale ja już wymiękam, wszystko mnie boli od spania w szpitalu na podłodze, no tragedia poprostu, jestem niewyspana i czuję się jak by mnie walec przejechał, boli mnie kręgosłup, boki, głowa, no wszystko. Czuje się jak na kacu

ale jest nadzieja, że jutro zostaniemy wypisane już na leczenie domowe. Oby, bo straszny jest ten szpital.
Dom zaniedbany, bo mąż leży z gorączką w łóżku a ja już nie mam sił sprzątać, właśnie mama mnie zmieniła na trochu, przyjechałam sobie do domu się umyć, odświezyc, odpocząc i posiedzieć na wygodnym krześle, dać wieczorne jedzenie zwierzyńcowi, poklepać Lunke po łbie, Asa pokiziać i zajrzeć do netu.
Jeżeli zaopiekujesz się zdychajacym z glodu psem, nie ugryzie cię gdy stanie na nogach.
To jedyna różnica pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem...
Mark Twain