Jeszcze nie wiem, kiedy, ale nie chcę go znowu stresować, wozić do lecznicy, on musi odpocząć...
Dziś rano dziwna sprawa - nakładam jedzenie, on zaczyna jeść, i nagle -dupka w górę! Tak jakby się zapomniał, i miał normalny odruch koci. Po chwili się zreflektował, warknął na mnie. A co.
Potem znowu byłam u niego i on się cieszył, naprawdę! Kładł się na boczku, wił cały, jednocześnie sycząc, warcząc i pokrzykując ze strachu. Nigdy z czymś takim wcześniej się nie spotkałam...
Ma świerzba w uszkach, ale jak mu je czyścic? Na razie niewykonalne. Kupię mu strongholda. To w miarę łatwo podać.
Jest słodki. I potrzeba mu czasu, żeby zaufał. Już chyba wie, że ja mu nic złego nie zrobię. Takie mam wrażenie.
Rany, mam teraz w domu dwa niekastrowane kocury...

