Moje koty i ja, Uszatek bardzo chory :-(((((

» Sob lut 28, 2009 19:36

koty póki co mnie słuchają, a TŻ jest już byłym :twisted:

» Nie mar 01, 2009 22:23

Killatha pisze:koty póki co mnie słuchają, a TŻ jest już byłym

uuu.. byly wiosenne porządki.. :roll:

» Pon mar 02, 2009 9:10

Wiadomość z DS Bytunia/Szprotka:
Witam ponownie,
u kotów bez zmian, Gonzo ma jakiś katar ale tak to jest w porządku. Planujemy zabrać nasze Persy do kastracji na wiosnę - teraz chodzic z tymi idiotnikami!- jest trochę za zimno na takie eskapady. U Szprota bez zmian - głowa znacząco mniejsza od tułowia:) wygląda jak karykatura i jakby ktoś mu przyczepił sztuczną głowe nie z tego ciała do wielkiego cielska. Wczoraj miał obcinane paznokcie, wszystkie miały. potem w nagrodę dostały trochę serka - taki standard. W każdym razie Szprot lubi się bawić polewą z ciast - jak odpadnie to fajnie ją czasem zjeść a czasem porzucać po podłodze!

» Pon mar 02, 2009 20:39

A jak dziś sie kotki mają ???

» Pon mar 02, 2009 21:41

Justa&Zwierzaki pisze:A jak dziś sie kotki mają ???

Lucy dostała przedostatni zastrzyk, Brzózka uszko
prawie czyste ma, Puszek jeszcze trochę czerwone oczko ma więc zakrapiamy, Rysio zdrowy a Stefuś jak zwykle jest "pociągający".
Stefan juz chyba tak bedzie miał zawsze.

» Pon mar 02, 2009 21:48

mar9 pisze:
Justa&Zwierzaki pisze:A jak dziś sie kotki mają ???

Lucy dostała przedostatni zastrzyk, Brzózka uszko
prawie czyste ma, Puszek jeszcze trochę czerwone oczko ma więc zakrapiamy, Rysio zdrowy a Stefuś jak zwykle jest "pociągający".
Stefan juz chyba tak bedzie miał zawsze.

Maleństwa zdrowieć mi tu prosze i to już

» Pon mar 02, 2009 22:13

a pociągające mają być z urody a nie z nosa

» Wto mar 03, 2009 7:08

Killatha pisze:a pociągające mają być z urody a nie z nosa

» Śro mar 04, 2009 20:45

to jak się czują dzisiaj? mam nadzieję że są mniej pociągające z nosa, a bardziej z urody

» Czw mar 05, 2009 7:18

Lucy wczoraj pojechała do DS do Krakowa. Pan bardzo sympatyczny, odpowiedzialny ale w domu jest dziecko więc potrzebujemy dużo kciuków za to, żeby żywiołowość Lucynki pogodziła się z Dużymi i dzieckiem i żeby Lucynka nie musiała znowu wracać do mnie na tymczas.