Jestem dopiero dziś, w weekend urzędowałam w Poznaniu - wróciłam wczoraj wieczorem.
Koty szaleją na całego - małż nie sprzątnął kuwety więc Dea nalała na sofę (ma nauczkę). Ja codziennie żwirek przesypuję. Dea nie załatwi się jak są "wczorajsze niespodzianki"
Aha jak często teraz - przy dwóch kotach - powinnam myć kuwetę i całkowicie wymieniać żwirek
Jak słucham tych moich ogoniastych przy zabawie to mi się oczy takie robią

czasem wydają dźwięki, jakby się zagryzały. Podchodzę, a one jakby nigdy nic siedzą...to są normalne dźwięki
Bazykla okazała się facecikiem

i tak jest uroczy. Co z resztą rodzeństwa - to są dzikie kotki
Hamaczek jeszcze nie doszedł - kocham pocztę

ale muszę odstraszacz kupić bo Gizmek zamiast z drapaka korzysta z rattanowych boków sofy albo fotela
Jak go przegonię to oki, nie wraca ale nie chcę żeby Dea przypadkiem zaczęła to samo robić
