Celesto! Dyskusja toczyła się stale w przyjaznej atmosferze, tylko znam jednego, który tego nie rozumie. Mam, jak już pisałem, OGROMNIASTY szacunek dla ludzi, którzy chcą dyskutować i, tak naprawdę to im bardziej się mój interlukutor zacietrzewia w merytoryce dyskusji, tym bardziej mu zależy na tym, żeby coś dobrego zrobić. Nasza rozmowa całkowicie opdeszła od pytania postawionego przez Alabamę. Ad rem:
1. Jestem w SHKR (czytaj:FIFe), bo jest to najbardziej prestiżowa, o największym zasięgu międzynarodowa organizacja kociarzy. Jak każda inna ma swoje dobre i złe strony, bo tworzą ją ludzie. Gdyby robiły to koty napewno byłaby o niebo doskonalsza.
2. WCF, przy całym szacunku do tek korporacji, stosuje FIFowskie standardy i wzorce. Nie wiedziałem o tym. Wg mnie jest to lekkie pójście na łatwiznę, ale z drugiej strony po co wyazać otwarte drzwi?
3. Zgadzam się w pełni z Twoim wywodem na temat pochodzenia ras. Nie mniej jednak rasy dziko żyjące są stabilne genetycznie. Zgadza się: rodzi się dużo ( z punktu widzenia hodowcy za dużo) kotów skazanych na śmierć i cierpienia już w chwili poczęcia. Ale część rodzi się zdrowych! I dlatego rasa nie wymarła (ewolucja jest bezwzględna, jak moderatorzy

). Tymczasem CAŁA populacja szkockich zwisłouchych jest chora. I dlatego uważam, że nie powinno się takiej rasy hodować. Dla uściślenia: są to koty, za którymi szalałem tak mi się podobają! Tylko kocham koty i nie będę dla zaspokojenia własnych ambicji narażał ich na cierpienie. Gdybym miał takiego, to postarałbym się zapewnić mu najlepsze warunki życia, ale po tym, czego dowiedzialem się o nich - nie dopuścił do rozpłodu. Podobna sprawa jest z manxami. Uważam, że uznanie tej rasy (ze względu na powyższe argumenty) była błędem i to dużym. Niestety FIFe nie wypracowała metody odkręcenia błędnago uznania rasy. Może kiedyś?
3. Dla kotów i dla mnie jest obojętna organizacja. Gdyby w Polsce nie działała FIFe, to pewnie byłbym w WCF, albo w innej organizacji. Działa mi jednak na nerwy używanie @#$%&*%-ych kłamstw (ukłony dla Estravena!) osobie, która pyta, jak Alabama, która poprostu chce się czegoś dowiedzieć! I to w formie "jedna baba drugiej babie...". I dla ścisłości różnicuję: "bzdura" to nie to samo. Ta może wynikać z pomyłki. Mnie się tu też zdarzyło

i zaraz to sprostuję. Piszę ogólnikami, bo nie chcę, by ktoś się poczuł urażony, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.
Dzięki za to, że jesteś, Celesto.
I sprostowanie: Kinus miał rację, co do lic... NIE! Nie napiszę tego. Co do dopuszczenia kota do hodowli. W obu wypadkach obowiązuje ocena "doskonały" Tym razem to ja miałem nieświeże informacje.

Mój błąd wynikł z tego, że mamy chwilowo lekki nieład w SHKRP. Dostosowujemy Statut do wejścia do Unii. Pozostałe przepisy też. Dlatego cytowałem ze starej wersji Regulaminu Hodowli. Już ją wywaliłem, żeby nie było więcej pomyłek. Dodam, że będzie on jeszcze musiał ulec nieznacznym poprawkom, ale to na marginesie.
Jeszcze jedno, Kinus. Zuza pisze:
Kinus - i dla mnie wlasnie to jest naprawde hodowca! Ktos kto kocha swoje koty, dla kogo zawsze kot bedzie wazniejszy niz hodowla. Jezezli dla kogos hodowla jest wazniejsza od kota - czujacego stworzenia to ja przepraszam, ale nie potrafie dla takiego zachowac szacunku i sympatiii.
Rozumiem, ze czasem musi sie oddac kota. Jak na przyklad inne go w domu nie akceptuja i uniemozliwiaja mu zycie. I to chyba jedyny powod, ktory rozumiem...
I nie ukrywam - nie chce zrozumiec gradacji, w ktorej cokolwiek jest wazniejsze od tego, ktory czuje, teskni...
I to właśnie o to chodzi! O takich hodowców. Dla dobra kotów KINUS NIE REZYGNUJ!!! TAKICH NAM TRZEBA!!!