130 Kotów Szczecin Prosimy o wsparcie

» Czw lut 26, 2009 23:10

Martin - Opiekun Wirtualny Malgosiab

-

Martin to też jest kotek z opuszczonych działek.Ale kiedy dołączył do stołówki Pysiolka jeszcze o tym nie wiedziałam.Teraz czeka na mnie z innymi kotkami.

» Czw lut 26, 2009 23:32

Niunia - Opiekun Wirtualny Lotta

-

» Czw lut 26, 2009 23:51

Luna - Opiekun Wirtualny Cos_tam82

-

» Pt lut 27, 2009 0:23

Dasza - Opiekun Wirtualny Nifredil

-

» Pt lut 27, 2009 0:31

O jak tu ładnie wieczorową porą

Dziś tylko cichcem wpadłam dobranoc powiedzieć wszystkim i uciekam

» Pt lut 27, 2009 0:43

Stefanek - Opiekun Wirtualny Hydra_pl

-

» Pt lut 27, 2009 0:52

Zosia - Opiekun Wirtualny Julka_

-

» Pt lut 27, 2009 7:43

Bogusiu, gdzie jesteś!!! :crying:

Wracaj do nas.

Dzień dobry o poranku!

» Pt lut 27, 2009 9:00

Witam o poranku, zapraszam na kawę

» Pt lut 27, 2009 10:52

Pani Izo, ja mam ten sam problem z właścicielami psów. Z tej ruiny obok przystanku ludzie wypuszczają sobie samopas duzego płowego psa, ktoś pracujący na parkingu wypuszcza samopas niskiego grubego psa, w dodatku cała okolica przyprowadza "na wybieganie" swoje pieski właśnie w to miejsce. Zwłaszcza na jednego z tych wyprowadzanych jestem cięta, bo jego główną rozrywką jest ganianie kotów. Myślałam już o wypożyczeniu od kogoś jakiegoś agresywnego psa i wypuszczenie go "na wybieganie" akurat jak będa te najbardziej denerwujące pieski hasające za moimi kotami

Rozmowa z takimi ludźmi w ogóle mija sie z celem. Oczywiscie wszystkie te pieski poza morderczymi zapędami względem kotów w następnym punkcie programu mają opróżnianie misek. Nie wiem, moze wyjściem byłoby poproszenie straży miejskiej o częstsze zagladanie w tą okolicę - mieliby murowaną duża frekwencję mandatowiczów

Bo z tego co wiem psów nie wolno wypuszczać bez smyczy i kagańca ? Zwłaszcza dużych psów. A na te włóczące sie recepta jest jedna - zadzwonic do schronu i zawiadomic o bezpańskich kundlach kręcących sie po okolicy. Jakby włąścicielom przyszło zapłącić trochę za wykupienie pupila ze schronu moze by sie zastanowili. Tylko ze w przypadku tego płowego psa nie mam serca - włąściciele to biedna i zdaje sie trochę patologiczna rodzina, na pewno zostałby w schronie. Jemu też nie załuję mojego żarcia dla kotów, bo zebra ma na wierzchu. Zdaje sie, że wypuszczają go, zeby sobie w ogóle znalazł cos do jedzenia. Co do schroniska mam same najgorsze wspomnienia, nie zyczę mu znalezienia sie w tamtym miejscu... No i tak zbyt miekkie serce dla psów działą na niekorzysć moich kociaków...
NOT - dziękuję Ci za informacje

Wiem chyba, o którą osobę chodzi - faktycznie w niewyjaśnionych okolicznosciach zniknąła młodzież z wiosny i faktycznie widuję podobne młodziaki bawiace sie pod blokiem tej pani o której myslę. Kurczę muszę koniecznie ich matkę dorwać i zawieżć do TOZu zanim bedzie kolejy miot... Tylko co ja z nia później zrobię? TOZ proponuje zostawienie kotki u nich po zabiegu jeszcze na noc i odbiór rano - według nich mozna juz wtedy wypuścić na jej terytorium. Nie wydaje mi sie to słuszne - no tak oczywiscie uwięzienie jest strasznym stresem dla dzikiego kota ale mimo małego nacięcia jakoś boje sie wypuszczać kotkę ze świerzą raną w brudne srodowisko...
Co do lisów - niestety, słyszałam ostrzezenia już takze od mojej sąsiadki mieszkającej obok (karmi okoliczne koty) jak tylko sie tam wprowadziłam. Moje domowe koteczki sa "wychodzące" (przyjechały z lasu juz przyzwyczajone do wolnosci wiec cieżko by było je wiezić na parterze), ale staram sie je pozbierac zawsze przed wieczorem. Kiedys w nocy widzialam lisa pod moim oknem :evil:

Szczyt bezczelnosci...

» Pt lut 27, 2009 11:18

witam - kawa jest mi chyba bardzo potrzebna, przyjechalam do pracy o godzine za wczesnie! :roll:

» Pt lut 27, 2009 11:46

Witaj Satoru

W tej sytuacji to chyba wiadro kawy

» Pt lut 27, 2009 12:13

Istna pisze: Kurczę muszę koniecznie ich matkę dorwać i zawieżć do TOZu zanim bedzie kolejy miot... Tylko co ja z nia później zrobię?

...odbierz PW plizzz....

» Pt lut 27, 2009 12:22

Byliśmy dziś drugi raz u weta z Bazylkiem, bo Papaja jest jednak kotkiem.
Wprawdzie słabo rozwiniętym, ale jednak. Zęby mówią, że ma ok. 8 mcy, a jajka, że jakieś cztery, do tego jedno jest schowane.
Waży 2100g, ma dalszym ciągu powiększone węzły chłonne, szmery oskrzelowe, nieładnie oddycha - płytko i szybko, z noska mu już nie leci, temperatura ok, dziąsła ok, żadnych pasożytów zewnętrznych, uszy czyste.
We wtorek został nawodniony, dostał antybiotyk - dziś brzuszek miękki, nie ma biegunki, apetyt dopisuje.
Przez następny tydzień będzie jeszcze dostawać antybiotyk, jeżeli nie stwierdzimy poprawy, zrobimy RTG.

» Pt lut 27, 2009 12:37

O kurcze E-dita to faktycznie niezły numer. No ale to dowodzi że tam jest jeszcze jedna kotka w tym wypadku. Pamiętam jak je pierwszy raz widziałam i sprawdzalam przy okazji płeć to raczej były na bank dwie kotki.To pewnie druga jest cała ruda.Kurcze ja nie wiem co robić Dziewczyny? Tam na opuszczonych działkach są dwie młode sliczne kotki. No jedna to kotka na pewno a drugie nie wiem bo się boi mnie okropnie. Sa prześliczne.Moze przy okazji sterylek coś by się dla nich udało wymysleć? One tam zycia nie bedą mialy na tych opuszczonych działkach. Starszyzna sobie poradzi ale to młodziutkie ubiegłoroczne kotki. Jak dam radę wieczorem to wstawie zdjecia.Kurcze szkoda tych wszystkich kociaków. Wczoraj ten rudy kocurek tak się do mnie łasił.E-dita wysyłam pw.Trzymam kciuki za kociaka :wink:

130 Kotów Szczecin Prosimy o wsparcie

Kto przegląda forum