Domowy kastrat na wolności

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 26, 2009 22:23

Może w okolicy, w której wypuściłeś kota, są jacyś karmiciele? Pogadaj z ludźmi, spróbuj dotrzeć do karmicieli. Oni najprędzej zauważą nowego kota, jeśli się pojawi.
ObrazekObrazek

Ikotipies

 
Posty: 3684
Od: Wto maja 30, 2006 20:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 26, 2009 22:48 Re: Domowy kastrat na wolności

fabi1980 pisze:Od prawie 3lat miałem kocurka... Kocurek przeszedł sterylizację/kastrację/ m/w w 8 miesiącu
życia- to miało go wyciszyć i maksymalnie zmniejszyć parcie na wolność. Jednak kocurek przez cały czas szukał okazji do ucieczki, bardzo często z powodzeniem. Jednak b.szybko udawało nam się go złapać choć kosztowało nas to wiele nerwów i strachu bo kociak okazywał b.dużą agresję przy próbie złapania, a nawet.często w domu potrafił zaatakować pazurami domowników.

Wczoraj również podjął próbę ucieczki a złapany stał się nie do opanowania więc to już mnie przerosło. Rodzina nie mogła przepatrzeć jak ja po ciężkiej grypie z powikłaniami uganiam się
między blokami w cienkich spodniach,krótkim rękawku i bez skarpetek za kotem który mimo wszystko i za wszelką cenę pragnie wolności... Cóż, nijako za moją zgodą kot został wypuszczony na wolność z dala od ulicy.Wiem że to była najgorsza z możliwych decyzja pod wpływem impulsu. Po kilku godzinach gdy nerwy puściły nadeszła chwila ogromnego żalu i wielki strach że kot sobie nie poradzi na wolności .... Dziś chodziłem w tamtych stronach i pytałem ludzi-ale niestety nikt nic... rozwiesiłem też kartki w razie jak by ktoś go widział.

Wim że źle zrobiłem. Z drugiej strony kot choć po kastracji był agresywny więc raczej w schronisku zostać by nie mógł.

Proszę,napiszcie czy faktycznie kastrat z takim temperamentem na wolności skazany jest na śmierć ?

Kocurek b.się wyróżniał od zwykłych dachowców kolorem sierści bowiem był cały biały.

COOO?!
Chyba nie jesteś normalny, ze wypuściłeś kota który dotychczas był w domu na WOLNOSC :evil: :evil: :evil: !!!
Taki kot nie wytrzyma długo na dworze - Twój przyjaciel z którym dotychczas sie bawiłeś w domu zdechnie z głodu, wycieńczenia, napewno zachoruje z zimna i zdechnie albo rozszarpią go jakieś psy lub przejedzie go samochód!
SUPER, prawda?

Nie dziwie sie ze masz wyrzuty sumienia, ja miałabym je do końca zycia!! nie rozumiem jak można zrobić coś tak okropnego!!! to gorsze niż oddanie do schroniska lub nawet uśpienie kota!!! to skazanie zdrowego stworzenia na powolna i bolesną śmierć (głód, choroba, psy, samochody)
skoro tak bardzo chciał wychodzić to mogłeś wypuszczać go na dwór na kilka godzin dziennie, lepsze to niż wypuszczenie go na pastwe losu!

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Czw lut 26, 2009 23:09

Przykre, taki śliczny kotek. Na zdjęciach wyglądał zawsze jak przytulanka.
Kiedyś pisałeś na tym forum pamiętam :evil:
Nalażało mu wtedy poszukać innego domu, mam nadzieję, że się znajdzie i wtedy poszukasz mu tego domu, po co się macie męczyc.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw lut 26, 2009 23:11

bloo pisze:No więc powiedz mi. Po co? Po to żeby denerwować i wręcz załamywać (mnie) innych, jak bardzo ludzie potrafią być nieodpowiedzialni? Po to napisałeś na forum?
Owszem, na forum nie jesteś od dziś TYM BARDZIEJ dziwi mnie fakt, że wyrzuciłeś kota! Tak zachowuje się odpowiedzialny właściciel? Nie!
Owszem uważam Cię za sadystę. Dla mnie nie ma większej różnicy czy ktoś znęca się nad zwierzęciem bezpośrednio czy wyrzuca domowego kota na mróz, zdając sobie sprawę z tego, że będzie cierpiał katusze..


Twój kolejny post rozwiał moje wątpliwości - Ty nie znasz pojęcia "sadyzm", Ty nawet jak czytam Twoje posty wyrywkowo przeczytałeś mój temat i post... Wprost piszę o sobie jak się z tym czuję że żałuję a Ty w każdym kolejnym poście.... nie masz wyczucia - nie kopie się leżącego!!!

Nie założyłem tego tematu by kogoś irytować... być może szukam tu odpowiedzi ma pytanie na kóre nie moge sam odpowiedzieć- Dlaczego tak się stało... i szczerze poczucie żalu i winy jest tak sine że chciałbym umrzeć. Staram się nie krzywdzić ani ludzi ani zwierząt - nie jest idealny bywam jak widać i nieodpowiedzialny co oczywiście mnie nie tłumaczy.

Jutro ruszę dalej na poszukiwania i poświęce na to znacznie wiecej czasu/ Dla mnie w tej chwili jest najistotniejsze gdzie jest Alex i czy żyje!!!

fabi1980

 
Posty: 198
Od: Pt gru 01, 2006 21:46

Post » Czw lut 26, 2009 23:18

fabi1980 pisze:(...) i szczerze poczucie żalu i winy jest tak sine że chciałbym umrzeć. Staram się nie krzywdzić ani ludzi ani zwierząt - nie jest idealny bywam jak widać i nieodpowiedzialny co oczywiście mnie nie tłumaczy.


Sorry, ale gadasz jak baba. Nie umieraj, tylko idź szukać kota!
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Czw lut 26, 2009 23:22 Re: Domowy kastrat na wolności

Agata_2 pisze:Nie dziwie sie ze masz wyrzuty sumienia, ja miałabym je do końca zycia!! nie rozumiem jak można zrobić coś tak okropnego!!! to gorsze niż oddanie do schroniska lub nawet uśpienie kota!!! to skazanie zdrowego stworzenia na powolna i bolesną śmierć (głód, choroba, psy, samochody)
skoro tak bardzo chciał wychodzić to mogłeś wypuszczać go na dwór na kilka godzin dziennie, lepsze to niż wypuszczenie go na pastwe losu!


Dzis myślę podobnie jak Ty - jednak jak wiesz w schroniskach zwierzęta żyja w fatalnych warunkach, często w klatkach choć są bezpieczne. Fizycznie zdrowego kota sie nie usypia... Mój kot wg. dwóch niezależnych wetów był wyjątkiem który mogliby uśpić i żałuję że się nie zgodziłem - Bo jak czytam "umieranie w męczarniach"na dworzu to myślę że zastrzyk byłby lepszym rozwiązaniem. Alec jest nie kotem aż tak problemowym że niedawaliśmy sobie z nim rady, przyzwyczailiśmy się że nie wchodzi na kolana, nie mruczy...że tuli sie tylko wtedy gdy czegoś chciał... nie miaj kot po sterylce zachowujacy się często jak kotka mająca ruje czy po prostu dziki z napadami histerii stwór to bywało meczące ale nie było powodem do usunięcia go z domu. Alex poszedł na wolność bo tego pragnął... Gdybym wczoraj mu nie pomógł to jestem pewny że przy najblizszej okazji gdyby mnie nie było w domu uciekł by i byc może też by nie wrócił....

fabi1980

 
Posty: 198
Od: Pt gru 01, 2006 21:46

Post » Czw lut 26, 2009 23:27

Happy pisze:
fabi1980 pisze:(...) i szczerze poczucie żalu i winy jest tak sine że chciałbym umrzeć. Staram się nie krzywdzić ani ludzi ani zwierząt - nie jest idealny bywam jak widać i nieodpowiedzialny co oczywiście mnie nie tłumaczy.


Sorry, ale gadasz jak baba. Nie umieraj, tylko idź szukać kota!


a jak mam gadać??? to wg Ciebie wstyd - facet piszący ze łzami w oczach/ ma taka wrażliwość i tyle.....

Dobrze, bardzo dziękuję za wszystkie posty - chyba potrzebowałem się "dobić". Słuszna krytyka i podzielam każde zdanie napisane w tym temacie. Będę szukał i jak znajdę zrobie tak by było jak najlepiej. Tak czy inaczej obiecuję.... Już nigdy nie przygarnę żadnego zwierzaka pod swój dach - nie chciałbym takiego opiekuna jakim sam byłem.

Pozdrawiam Wszystkich.

fabi1980

 
Posty: 198
Od: Pt gru 01, 2006 21:46

Post » Czw lut 26, 2009 23:32

fabi1980 pisze:
Happy pisze:
fabi1980 pisze:(...) i szczerze poczucie żalu i winy jest tak sine że chciałbym umrzeć. Staram się nie krzywdzić ani ludzi ani zwierząt - nie jest idealny bywam jak widać i nieodpowiedzialny co oczywiście mnie nie tłumaczy.


Sorry, ale gadasz jak baba. Nie umieraj, tylko idź szukać kota!


a jak mam gadać??? to wg Ciebie wstyd - facet piszący ze łzami w oczach/ ma taka wrażliwość i tyle.....



Wrażliwy facet to żaden wstyd i łzy to żaden wstyd, ale wrażliwy facet poszedłby szukać marznącego kota! A nie rozczulał się nad sobą...
Też mi wrażliwość, na samego siebie...
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Czw lut 26, 2009 23:33

Oj, Fabi, Fabi dlaczego nie szukałeś mu domu kiedy był na to czas, ten kot był dla Ciebie problemem od samego początku :cry:
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw lut 26, 2009 23:37

zunia pisze:Oj, Fabi, Fabi dlaczego nie szukałeś mu domu kiedy był na to czas, ten kot był dla Ciebie problemem od samego początku :cry:


on nie był dla mnie problemem jak nie uciekał.
Chcialem szukac mu domu... jednak tu wciąż byłem przekonywany że powinienem dac mu szanse, że sie wyciszy.... słuchałem tych rad...kupowałem nawet specyfiki które miały go uspokoić... z wiekiem miał coraz większe parcie na wyjście/

czasu juz nie cofne/ ale będę szukał!!!!!!!!!

DOBRANOC.

fabi1980

 
Posty: 198
Od: Pt gru 01, 2006 21:46

Post » Czw lut 26, 2009 23:40

Happy pisze:Wrażliwy facet to żaden wstyd i łzy to żaden wstyd, ale wrażliwy facet poszedłby szukać marznącego kota! A nie rozczulał się nad sobą...
Też mi wrażliwość, na samego siebie...


Dobrze, niech i będę pozbawiony wrażliwości!

fabi1980

 
Posty: 198
Od: Pt gru 01, 2006 21:46

Post » Czw lut 26, 2009 23:45

Bardziej by mi zależało na tym, żebyś poszedł szukać kota, niż na przyznaniu mi racji, zapewniam Cię...

Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? I już zniknę z tego wątku, bo ręce mi już opadły do samej ziemi i mam ochotę wsiąść w pociąg i pojechać szukać tego kota, gdziekolwiek mieszkasz... A więc: dlaczego nie pójdziesz już teraz szukać kota, tylko siedzisz na forum i zastanawiasz się nad swoimi uczuciami?
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Pt lut 27, 2009 0:17

fabi1980 pisze:z wiekiem miał coraz większe parcie na wyjście/

Ale ja kompletnie nie rozumiem dlaczego wyniosles go w miejsce, ktorego nie znal.. Gdybys przyzwyczajal go stopniowo do wychodzenia z domu - moglby wtedy wracac, bo wiedzialyby gdzie.
Teraz jest na zupelnie obcym terenie. Jesli sa tam inne koty, to go przegonia. Jedzenia nie potrafi sobie znalezc, bo nigdy nie musial, bo nie nauczyl sie tego..
Owszem. Jest szansa, ze jednak cos tam znajdzie (mysle jednak, ze predzej by na wsi przezyl), ze nie zginie pod kolami, ze troche pozyje. Ale to trzeba bylo zupelnie inaczej zalatwic. Stopniowo. A najlepiej oddac do domu wychodzacego. Sa czasem koty, ktore szaleja, a jak wychodza, to sa spokojne. Bo zmecza sie i w domu juz tylko spia. Ale to nigdy nie sa koty nagle wyrzucone z domu na nieznanym terenie. One wiedza jak wrocic, bo same z niego wyszly.
Wybrales najgorsza opcje z mozliwych... :(
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt lut 27, 2009 0:18

Czegoś tu nie rozumiem 8O 8O 8O . Gnojek odgrywa młodego Wertera, audytorium sobie znalazł, narcyz pieprz..., A wy z nim jeszcze dyskutujecie!

Następnym razem na forum zarejestruje się jakiś sodomita i też będzie płakał, że on tak z miłości i litości...

Niektórzy powinni być ignorowani i nie powinno być dla nich miejsca w porządnym towarzystwie.

Dlatego piszę do forumowiczów a nie do tego skurczybyka. Jego nie ma. Nie istnieje!
fanaberia

fanaberia

 
Posty: 381
Od: Pon maja 29, 2006 0:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2009 0:52

Zaglądam, a tu wolnośc to wykopanie na dwór domowego kota zimą.
Ze zrzuceniem winy za ten czyn na kota.
Zazwyczaj sie nie odzywam w takich wątkach, ale ta podła obłuda mnie powaliła.
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 173 gości

cron