

Od wczoraj goszczę u siebie pewnego przystojniaka o płaskim pysiu, o którym dowiedziałam się od Aams. Kocio jest bardzo sympatycznym facetem. Od razu zabrałam Gizmusia na przegląd do mojej wetki. Nochal ma zafafluniony i ciężko mu sie oddycha, pocharkuje, smarka i pokichuje. Dostał Betamox, Lidium (Lithium?), Adwokata, uszka zostały wyczyszczone. Przy tych zabiegach był grzeczny, dał się tarmosić, obmacywać i nawet zaczął mruczeć. Za to przy mierzeniu temperatury był już niezadowolony i nawet warknął, ale nawet nie próbował drapnąć czy ugryźć. Gizmulec jest w niezłym stanie, ma ładne futro chociaz ma trochę łupieżu, kształty ma dość krągłe. Gizmo jest łagodny, sympatyczny i serdeczny, liże po rękach wystawia się do miziania i drapania. Nie jest przyzwyczajony do brania na ręce i czuje się lepiej nie odrywany od podłoża. Jak na razie jest niskopienny i nie zauważyłam żeby gdzieś wskakiwał.
Od razu wiadomo, że niedawno pożegnał się z klejnotami gdyż aromat w łazience gdzie rezyduje powala i unosi się już kilka metrów od tego pomieszczenia.
Przez zatkany nochal chyba nie czuje zbyt dobrze zapachów - karmiłam go gotowanym kurczakiem z ręki i zjadał z apetytem, puszkę jadł najpierw sam, ale dzis podkarmiłam go z ręki bo chyba zapach uleciał i ie wiedział, że ma jedzonko w misce. Pije wodę, suchego nie ruszał więc ma tylko mokre.
Miły, sympatyczny, łagodny - z rezydentami widział sie przez drzwi i nie było syczenia ani warków.