Tak, obarczanie chorej osoby zwierzęciem nie jest w porządku, byłoby też nie w porządku wobec Misi, ona i tak chyba sporo przeszła
Zauważyłam, że boi się niektórych zabawek (nie wiem, czy pisałam już o tym) - może ktoś ją bił?
Chętnie za to bawi się ukryta za zasłonką (np. ręcznikiem na suszarce), jak się drapie w zasłonkę
No i reaguje już na swoje imię - już wczesniej tak mi się wydawało, ale wczoraj się upewniłam - położyłam się spać, a Misia leżała na niby-legowisku, czyli torbie szkolnej, którą Zosia rzuciła w kąt po powrocie ze szkoły. Zawołałam ją, i przyleciała natychmiast
Jesteśmy po 1 dawce Fenbenatu (minimalnej), bo tak bezpieczniej. Drugą podam jej chyba dziś (czyli z 1-dniową przerwą), bo wczoraj dopiero w nocy zrobiła kupę (lek był podawany wieczorem poprzedniego dnia, a Misia na parafinie). Trochę się bałam dowalać jeszcze 1 dawkę jak tej kupy nie było. Robaków nie było. Kupa na pewno Misi, bo Luśka się wyprowadziła na noc (czym mnie potwornie zestresowała, ale ona tak ma czasem, a ryki i kwiki Nelki chyba ją lekko wkurzyły

), a Nelka została wywalona do garażu, bo po 2 nieprzespanych nocach nie byłam w stanie wytrzymać tego dłużej. Żeby nie było - jak wyła, to słyszałam ją nawet z tego garażu
Luśka wróciła rano, rześka i radosna, a Nelka jak zwykle odsypia. Szkoda że ja nie mogę odespać

Postanowiłam nie podawać jej żadnych środków na przerwanie rui, ze względów zdrowotnych. Mam nadzieję, że uspokoi się niedługo i wyrobi się do sterylki.