Miała rozdrapaną szyję - jedną wielką ranę.
Nazwałam ją Szprotka.
Ma około 7 miesięcy, jest cudnej urody szylkretką. Nie wiem, skąd się wzięła, jakie były jej losy, co ją spotkało, choć taka mała, i dlaczego tak bardzo się rozdrapuje...



Szuka domu, któremu nie będzie przeszkadzało to, że musi nosić na szyjce opaskę.
Próbowaliśmy znaleźć przyczynę tego drapania, była u kilku lekarzy, dostawała sterydy, antybiotyki, krople Bacha, krople uspokajające. Miała robione badania krwi - wyszedł stan zapalny.
Teraz jest już dobrze, Szprotka będzie w przyszłym tygodniu zaszczepiona, wkrótce też czeka ją sterylka.
Miała zrobiony test na nosicielstwo białaczki - wyszedł negatywny.
Wygląda na to, że ona się tak drapie być może na tle nerwowym.
I jak na razie musi nosić tą opaskę, bo jak tylko szyjka nie ma ochrony, natychmiast zostaje rozdrapana. W tej chwili szyjka się zagoiła, traktowana wieloma maściami i specyfikami.
Szprotka jest bardzo wesoła, lubi się bawić, lubi inne koty, ale może być jedynaczką.
Ma fajny, szylkretowy charakterek i potrzebuje kogoś, kto pokocha jej okrągłą buźkę, wesołą minkę, grubiutki tułowik i szybkobieżne, kochane nóżęta.
Szprocia jest mistrzem świata w mruczeniu!
