Byłam dzisiaj w tej lecznicy, do której chcę się przenieść z moją trzódką. Wet jest bardzo sympatyczny i rozmawiał ze mną konkretnie i kompetentnie. Co do dziąsełek, z którymi ostatnio moje futrzaki mają problem (zaczerwienione, a Pysia dodatkowo ma zapalenie jamy ustnej), pan doktor stwierdził, że narazie nie ma potrzeby szpikować ich lekami. Można podawać chrupki typu "oral" i obserwować. Gdyby coś się działo, przyjechać.
Skonsultowałam również przypadek Popiołka. Wet potwierdził to, co napisał mi wet z Krakvetu. Nigdy nie spotkał się z przypadkiem, żeby przy FIP zbierała się ropa (a na pewno nie sama ropa), natomiast stwierdził, że zapalenie jamy opłucnej jako powikłanie po kaliciwirozie, którą Popiołek przeszedł nieco wcześniej, jest jak najbardziej prawdopodobne. Co prawda, pan doktor stwierdził również, że to wygląda na bardzo paskudną infekcję bakteryjną i kiciuś nie miał raczej zbyt dużych szans, ale to nie zmienia faktu, że ci, którzy Go leczyli (a raczej udawali, że leczą) olali sobie sprawę. I dlatego czuję to, co czuję

Pyzy testować pod kątem koronawirusa raczej nie ma sensu. Ewentualnie poobserwować i wstrzymać się ze 2-3 tygodnie ze sterylką.
Nasz nowy bazarek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=89080