Tyzma, tu masz rację. U ludzi to niekoniecznie nawet dyskomfort, stres... Ja to nazywam "syndromem nieoswojonego kibelka" i część kibelkowego tematu potrafię mieć tydzień zablokowaną jeśli nie mam "znajomej" muszelki, lub nie "oswoję" tej dostępnej. Się mówi trudno.
Węch by mi się przydał do lokalizowania katastrof - mimo ze kołdra zaliczyła wypad z domu na balkon do OMC mamusiotatusiów, narzuta kręci się w pralce, poszwa wyprana, w mieszkaniu wali, a moja kichawa odmawia zlokalizowania pola minowego. W normalnych warunkach bym "wywąchała" źródło smrodu, a tak nawet nie jestem pewna kierunku.