Chwała tej pani za chęć niesienia pomocy kotom, ale takie bezsensowne przerzucanie zwierzęcia z domu do domu jest bardzo nieodpowiedzialne, tym bardziej, że Książe doskonale czuł się w lecznicy, a domy, które ona proponuje są ewidentnie nie przygotowane na adopcję dorosłego kota. On nie jest do cholery pluszową zabawką

. Książe jest dla mnie kotem zmieszanym ze żbikiem, mam półżbika i wiem jak może ugryźć. Moja mama chciała kiedyś wyściskać Fiołka, a on nie miał na to ochoty, przegryzł jej palec i przebił się przez paznokieć. I co? To nie była jego wina, bo on chciał mieć spokój, przychodzi do człowieka, kiedy ma ochotę. Taka jego natura i trzeba to uszanować. Jeżeli człowiek tego nie rozumie i z góry zakłada, że kot to taka puszysta zabawka, tylko, że rusza się i nie potrzeba mu baterii, to raczej nie powinien decydowac się na adopcję. Podobno nowi właściciele zasypują lecznicę mailami i skarżą się strasznie. Ciekawe, czy Książę znowu wróci?