Moze jak wyjrzysz przez okno, to zobaczysz
takie zielone? Jak sniegu nie ma, rzecz jasna...
Trawa rosnie m.in. na trawniku.
Mru
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Dorota pisze:Moze jak wyjrzysz przez okno, to zobaczysz
takie zielone? Jak sniegu nie ma, rzecz jasna...
Trawa rosnie m.in. na trawniku.
Mru
kinga w. pisze:Tyzma! Ogryzki z pudeł w znakomitej większości. Wiesz... Głupio by mi było. Z resztą pudła i tak są w domu tyle że z zawartością. Pod oknem stoi taki dupny karton (chyba po TV) z włóczką, parę mniejszych pod stołem. Włóczkę pomału przerabiam na narzuty i poszewki na poduchy. Takie "ozdobne". Powoli, niestety.
Tosiula! Moje są wręcz bezczelne. Futro nieco na dystans, ale nie ucieka, pozwala się nawet pogłaskać, natomiast Kłaq jest tu od urodzenia i czuje się w pełni bezpieczny. Bardzo pilnuję żeby nie był drażniony, straszony, traktowany z agresją i on jest łobuzowaty, kontaktowy i ciekawski. Przykład - wczoraj ten gość ze szpachlą. Kłakulec pierwszy raz go widział.
trawa11 pisze:a my musimy trawę oglądac codziennie![]()
Trawniczki
trawa11 pisze:a my musimy trawę oglądac codziennie![]()
Trawniczki
MaryLux pisze:trawa11 pisze:a my musimy trawę oglądac codziennie![]()
Trawniczki
Podzielcie się z nami!
Inka
tosiula pisze:Kinga, tego by koty były w swoim domu też pilnuję. Nawet wszystkie rodzinne dzieciaki wiedzą, że koty nie są do zabawy i im się nie narzucają. A już drażnie czy krzyczenie nie wchodzi w ogóle w grę. Ostatnio dostało się hydraulikowi, jak krzyknął na Ratulka by zszedł z szafki kuchennej. A niby gdzie kot miał siedzieć
trawa11 pisze:tosiula pisze:Kinga, tego by koty były w swoim domu też pilnuję. Nawet wszystkie rodzinne dzieciaki wiedzą, że koty nie są do zabawy i im się nie narzucają. A już drażnie czy krzyczenie nie wchodzi w ogóle w grę. Ostatnio dostało się hydraulikowi, jak krzyknął na Ratulka by zszedł z szafki kuchennej. A niby gdzie kot miał siedzieć
no przecie to chyba mieszkanko Ratulka![]()
a nie pana hydraulika
Dorota pisze:kinga w. pisze:Tyzma! Ogryzki z pudeł w znakomitej większości. Wiesz... Głupio by mi było. Z resztą pudła i tak są w domu tyle że z zawartością. Pod oknem stoi taki dupny karton (chyba po TV) z włóczką, parę mniejszych pod stołem. Włóczkę pomału przerabiam na narzuty i poszewki na poduchy. Takie "ozdobne". Powoli, niestety.
Tosiula! Moje są wręcz bezczelne. Futro nieco na dystans, ale nie ucieka, pozwala się nawet pogłaskać, natomiast Kłaq jest tu od urodzenia i czuje się w pełni bezpieczny. Bardzo pilnuję żeby nie był drażniony, straszony, traktowany z agresją i on jest łobuzowaty, kontaktowy i ciekawski. Przykład - wczoraj ten gość ze szpachlą. Kłakulec pierwszy raz go widział.
W skojarzeniu z wloczka przeczytalam: mole
Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Franciszek1954, Google [Bot] i 62 gości