Dziękujemy Amyszko!
Ja tam nie lubię jęczeć, ale dziś cięzkie popołudnie.
Pojechaliśmy z 4 kotami do weta. W tym ze Szprotą. Szprota miala mieć badaną krew i szczepienie. Nie udało się nic z tego wykonać, bo tak się broniła, ze prawie zeszła... Następnym razem trzeba ją narkozą potraktować.
Mikołaj miał jechać, bo znowu ma nieładne placki w sierści i obawiam się, ze ta jego skóra jest nadal chora; wyskoczyło to dosłownie dziś rano, a on ma jechać do nowego domu!

Dlaczego nic z Mikolajem nie idzie do przodu?? Nie załapał się, bo brakło transportera, pojedzie jutro.
Najukochańszą koteczką jest Czareczka. Grzecznie dała się spakować do transportera, grzecznie jechała, potem grzecznie dała wyciągnąć szewki z brzuszka... Ona jest cudowna. Dostała stronghold i... pakuje walizeczkę.
Kciuki nadal pliiiz!