Przepraszam, ja nigdy w życiu bym nie uśpiła zwierzęcia, które ma w sobie radość życia. A powiedziało mi to kilka osób... czasami bardzo sensownych osób tzn. ja takie rozmowy bardzo szybko kończę mówiąc "on cieszy się życiem i chce żyć" czasami tylko... jakiś taki humor mnie dopada. W ogóle to się czuję okropnie winna, gdybym poszła z nim na te badania tak jak sobie planowałam, czyli przed świętami to nerki Qua byłyby teraz w lepszym stanie. Nie mogę sobie tego darować. Wiem, że niby to nie moja wina ale realnie rzecz biorąc to jednak moja. Jedno badanie więcej, jedno badanie szybciej. Wiem, że co się stało to się nie odstanie więc walczymy z tym co mamy. I jeszcze biję się z myślami czy kroplówkę dzisiaj czy jutro. Ja już straciłam orientację i nie jestem pewna czy to jego futerko to faktycznie wskazuje mi, że chłopak jest odwodniony

Kurde no... nie chcę go przewodnić więc i tak mniej zrobiłabym... kurcze bo jutro walentynki i w ogóle.
A tak czytając opis Klementynki by Inga (bardzo polecam) doszłam do wniosku, że Qua idealnie wpasowuje się w opis kota starszej pani. No może poza jedzeniem... ale ta wybredność to też taka staropaniowata jest. Jest wielkim przytulakiem, najfajniej to na człowieku sobie posiedzieć, poprzytulać się. Qua jest jednym z tych szczęśliwych stworzeń, które nie jestem pewna czy wiedzą, że na człowieka nie można w każdej chwili życia wchodzić. Qua włazi na człowieka jak tylko ma ochotę nieważne czy to swój czy "obcy". Niektórzy to fajne miny mają.. bo Qua to nie to, że po prostu włazi. Czasami akurat ma ochotę strzelić baranka w mówiącą osobę, a czasami po prostu się rozwala, uwala i wielce zadowolony układa się jak mu najwygodniej. Nieskromnie powiem, że to efekt skutecznego, wytrwałego rozpuszczania! Ha! idziemy do przodu.
Kurde żem zgłupła, kompletnie nie wiem czy Qua jest odwodniony. Po ustkach kocich, gdybym miała oceniać powiedziałabym, że nie. Futerko też jest takie ok no i tfu tfu tfu tfu tfu mamy przełom. Pan Beza Niskotłuszczowa sam podszedł do michy z wodą, a wracając zatrzymał się przy jedzonku i sobie podjadł. (wędrówka z moich kolan do michy i z powrotem, muszę poprosić kiedyś brata żeby uwiecznił jak wyglądają wieczory jak pracuję w dom albo po prostu się lenie - siad po turecku na jednym udzie Qua, na drugim laptop i ja wygięta w chińskie osiem), Qua jest strasznym chudzielcem, kurcze mam nadzieję, że waga mu się zatrzyma wreszcie. Z wetką ustaliłyśmy, że powinien ważyć tak koło 3,5 kg. Ha! przypomniałam sobie jak ocenić odwodnienie
